Norwegian dotrzymywał mi kroku, jak zwykle. Nudziło mnie to jego
spojrzenie. Nic nie mogłam zrobić, bo nie powiem mu "przestań się na mnie
gapić", było by to nie grzeczne.
Chciałam być wolna, lecz tak się jednak nie stało. Coraz bardziej go nie lubiłam. Aż wnerwiał mnie.
- Shaylin ja... nie wiem jak to się stało, ale nigdy nie
umiałem... kogoś pokochać. Shaylin ja... ja cie kocham. Jesteś
fantastyczna, mądra, piękna... niczego ci nie brakuje.
Stanęłam jak wryta.
Nie umiałam nic wykrztusić z siebie. Boże... myślałam że upadnę.
Biegłam przed siebie... nie myślałam nad tym co robię. Wołał mnie, ale ja
bałam się tych słów...
Wpadłam na jakiegoś wilka. Ten wilk chyba chciał mnie ugryźć. A
przecież to Patty... byłam tak ślepa, że nawet jej nie zauważyłam.
- Dlaczego to robisz? Shaylin... proszę... Dlaczego...? Wiesz jak ja się
czuję. Ja go kochałam, a ty mi go zabrałaś... - warknęła na mnie. Już
wiedziałam o co jej chodzi... Ona kocha Midnight'a.
- Uspokój się Patty. Ja nic nie zrobiłam złego
- Skrzywdziłaś mnie. Mogliśmy być taką świetną para, a ty wszystko
zniszczyłaś... - miała taką minę, jakby mnie zabić chciała, no i
wskoczyła na mnie. Broniłam się...
Usłyszałam szelest zza krzaków wyłonił się Midnight, a po boku
szedł Norweg. Co się stanie? Nikt chyba nie wie, oprócz mnie...
<Mid?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz