Obudziłam się z krzykiem. Coś złego musiało mi się przyśnić. Pamiętam tylko tyle, że widziałam w nim Norwegiana. Wszędzie była krew. To było okropne i przerażające.
Po co w ogóle ludzie mają sny? Tego nikt się nie dowie. Nie chętnie wstawałam, ale no przecież musiałam tam pójść, bo inaczej wylecę. Nastał ten dzień. Będzie ciężko, ale z czasem będzie lepiej.
Postanowiłam, że załatwię to szybko i bez boleśnie. Poszłam się z
wszystkimi pożegnać. Będzie mi ich wszystkich brakować. Czas szybko
zleciał. Musiałam się już zbierać, by zdążyć.
***
Szkoła wyglądała bardzo nowocześnie. Na zewnątrz jak i w środku. Nie była ani duża ani mała, taka akurat w sam raz dla mnie. Zwiedzając szkołę wpadłam do biblioteki, w której było mnóstwo książek. Potem na stołówkę oraz salę gimnastyczną. Zaskoczył mnie fakt, że są zajęcia pozalekcyjne takie jak jazda konna. Poznałam także moją nauczycielkę - pannę Sofię.
Była miła, aż za bardzo. Numer mojego pokoju to 205., mieszkałam oczywiście z dwoma dziewczynami.
Luce to zwykła dziewczyna z niebieskimi oczami i czarnymi włosami, aż do ramion a ta druga to Stephanie z farbowanymi rudymi włosami. Na ogół nie mówiły zbyt wiele. Chociaż to i dobrze, bo nie zniosłabym ich w innej postaci. No a co do planu: jestem nawet zadowolona. Gdy opuszczałam dawny dom pomyślałam, że będzie mi brakować wszystkich z watahy.
Panna Sofia zapoznała mnie z wszystkimi. Luce i jej koleżanka po jakimś
czasie w końcu się otwarły i zaczęły normalnie ze mną rozmawiać. Nie
słyszałam ich zbytnio, gdyż uczyłam się na jutrzejszy sprawdzian z
biologii.
- Co za szczęście. Jutro test. - powiedziałam z nieszczerym uśmiechem.
- Udało się. Będę miała jak ściągać. - Luce spojrzała na mnie. Zaśmiała się.
- Taaa... jasne... - położyłam się na łóżko.
Ta druga rozmawiała przez telefon. Rodzice.
- Chodź pójdziemy do biblioteki - pociągnęła mnie Luce za rękę. Wstałam no i poszłyśmy.
< c.d.n>
Uwagi: Nadal nie wiem, co ma oznaczać "..". "Pójdziemy" piszemy przez "ó".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz