- JA PEDAŁ?! - krzyknąłem. Wiedziałem trochę że mnie nie usłyszała ale
to nie moja wina. Jakaś siła zatrzymywała wszystkie słowa na pięciu
metrach.
- No troszkę... - odpowiedziała niepewnie ale groźnie. Wyraźnie była zła trochę na mnie.
- Dobra... - zdjąłem kaptur - Gdzie jesteśmy? - zapytałem wyraźnie zdziwiony klimatami miejsca.
- TY POWINIENEŚ WIEDZIEĆ! - krzyknęła do mnie podchodząc i próbując
mnie popchnąć. Zrobiłem unik i wyjąłem pistolet. Popatrzyła się na mnie z
ogólnym zdziwieniem. Wycelowałem w nią i STRZELIŁEM. Tylko że nie w
nią. Za nią stał jakiś potwór. Zabić go jednak musiałem. Ta się
odwróciła, popatrzyła na mnie, odwróciła się, a później spojrzała na
mnie.
- Mam jeszcze ich z trzy a co? - zapytałem się trochę zdziwiony.
- JA CIE PO PROSTU!... AH dobra idziemy dalej? - z jednej strony była wkurzona, a z drugiej chciała uciec.
- No tak... - podszedłem do niej i dałem jej szpadę. Była trochę zdziwiona... nie trochę tylko BARDZO.
- Dla samoobrony! - odpowiedziałem uśmiechając się i wyruszyłem na wschód. Poszła najwyraźniej za mną.
**************
- WODY!... - krzyczałem co jakiś czas. Byliśmy tak zmęczeni podróżą, że ledwie co dychaliśmy ze zmęczenia. Kiiyuko
też chyba potrzebowała czegoś do picia. Magię próbowałem uruchomić z dwadzieścia
razy. Bez spodziewanego skutku. Nagle po dwóch godzinach ciężkiego
marszu wypatrzyłem niezłą zwierzynę. Właśnie piła wodę z strumyka. NIE
MOŻNA POMINĄĆ TAKIEJ SYTUACJI. Podbiegłem do niej po cichu. Nic nie
usłyszała, aż wreszcie popatrzyła na mnie. Jednak za późno. Wycelowałem w
nią i trafiłem prosto między oczy. Spadła na ziemie martwa. Nagle
Kiiyuko pojawiła się tuż koło mnie. Zaczęła jeść łapczywie zwierzynę
oraz pić wodę. Nagle w strumyku zobaczyłem twarz mojego ojca.
- Nie pij wody oraz nie jedz mięsa! - krzyknął mi w myślach i odpłynął
razem z prądem. NATYCHMIASTOWO wypchnąłem Kiiyuko na ziemie. Zaczęła
się urywać i próbowała uciekać.
- PUŚĆ MNIE! JESTEM TWOJĄ
ALPHĄ. NAKAZUJE CI GŁUPCZE! - krzyczała. Padałem z sił. Wreszcie
wypchnęła mnie z siebie. Popatrzyła się tam gdzie było jedzenie i picie.
Była tam nicość... Spojrzała na mnie.
- ZABIJE CIĘ!!! - krzyknęła z całego gardła i spróbowała
mnie ściąć szpadą. Zrobiłem unik i przyjąłem postawę obroną. Zaczęliśmy
zaciętą walkę. Była bardzo dobra. Aż wreszcie zrobiła na mnie kontre i
przytrzasnęła mnie do gleby. Wyjąłem ukryte ostrze i wbiłem jej w rękę.
Okazało się, że jest nieśmiertelna. Jedyne wyjscie
to... PRZEPAŚĆ. Poleciałem na nią. Zrobiłem
pierwsze kroki kontry, ale ją wypchnąłem na przepaść. Zdążyłą mnie złapać
za ubranie i spadłem razem z nią.
<Sory że próbowałaś mnie zabić ale nie miałem innego pomysłu. Kiiyuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz