Położyłam uszy i spuściłam wesoły, nieśmiały wzrok.
- Ta-ak uważasz? - wyjąkałam.
- Nawet nie fajna - powiedział po chwili, a ja spojrzałam na niego - TYLKO CUDOWNA.
Zachichotałam zmieszana, a pyłek z kwiata wleciał mi do nosa i zaczęłam
kichać. Po całym tym ataku katary zaczęliśmy się śmiać. Złapał mnie za
łapę i pociągnął dalej.
- Gdzie teraz panie przewodniku? - uśmiech nie schodził mi z pyska.
- Niespodzianka - zerknął uwodzicielsko na mnie.
Oh, jak ja kocham jego głos, taki męski, taki opiekuńczy i taki odważny i pewny.
- Mmm... No dobrze, panie przewodniku - znowu się zaśmiałam.
<Dam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz