- Zakochałeś się? Tak... Poważnie? - usiadłam obok niego. Było mi naprawdę głupio.
- Chyba tak. - wymruczał spuszczając łeb.
- Ja cię przepraszam Rayn. Tylko... Nie czuję tego samego.. - nie
umiałam odpowiednio dobrać słów, wręcz skręcało mnie w żołądku. Nigdy
nie chciałam się zakochać, ani żeby ktoś zakochał się we mnie, a od
czasu dołączenia do tej watahy wszystko się zmieniło. Nie znosiłam
zmian.
- Rozumiem to... - dodał, próbując się pozbierać.
- Na pewno gdzieś na tym świecie jest jakaś wadera, która będzie lepszą
kandydatką na dziewczynę niż ja. Zostańmy... Przyjaciółmi? -
zaczerwieniłam się i przytuliłam go delikatnie.
<Tamorayn? Przepraszam, że krótkie i bezsensowne.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz