Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 5 listopada 2014

Od Aramisy "Rozdrapane rany" (cd. chętny)

Jasny poranek, błękitne niebo i białe chmury rozpływające się po nim. Dookoła piętrzyły się pnie drzew, zwłaszcza buków. Gdzieś nieopodal usłyszała kwakanie kaczek i poczuła głód. Stała chwilę niezdecydowana. Nie była jeszcze tutaj. Nieznane terytorium napawało ją lękiem. Popatrzyła na drogę. Jedna biegła w prawo druga w lewo, a ona nie wiedziała gdzie się ruszyć przysiadła, więc i się nie ruszała. Nagle koło jej łapy stanął mały wilczek. Na tle śniegu w ogóle go nie zauważyła, ale teraz, gdy go dojrzała poczuła się pewniejsza. Był cały biały, biały jak śnieg. Nawet jego nos był bledszy niż u innych szczeniaków. Pośród bieli futra ujrzała zielone, szmaragdowe oczy. Szczeniak zerknął na nią, a potem na drogę. Chwycił drobnymi kiełkami jej łapę. To nawet nie bolało, ale zrozumiała, że maluch chce jej wskazać drogę. Uśmiechnęła się i poszła za nim, a on wszedł do lasu prawą dróżką.
  Po godzinie marszu szczeniak, dotąd stąpający krok w krok z nią, nagle zaszczekał i na krótkich łapkach, rozbryzgując dookoła śnieg wbiegł na jakąś leśną dróżkę, przy której rosły brzozy. Zaczął kopać przy drzewie i znalazł szyszkę, którą przywiał wiatr. Dumny ze swojej zdobyczy, natychmiast zaczął ja podrzucać i obgryzać. Ona patrzyła na to chwilę. W pewnej chwili odwróciła się i spojrzała na wschód. Coś tam zobaczyła. Czarne smugi wzbijające się ponad niebo i światła, jasne światła, które ją przyciągały, zakradały się do jej umysłu. Trzask - obnażyła kły. Coś kryło się w krzakach. Gdy się odwróciła zamarła z przerażenia. Z pobliskich krzaków bukszpanu wystawał metalowy kij, a w gęstwinie stał jakiś okropny stwór. Przy stworze stał mały, biały szczeniak i patrzył z otwartym pyszczkiem na potwora. W drugiej dłoni, którą widziała, potwór trzymał jakiś przeźroczysty pazur. Niewiele myśląc, wiedząc, że musi obronić szczenię skoczyła z mrożącym krew w żyłach rykiem. Stwór obrócił się i zdziwiony, najpierw nie zareagował, potem zaś zamachnął się pazurem. Wilk doskoczył do niego, ale było już za późno. Pazur przesunął po pysku szczeniaka. Mały z piskiem osunął się na ziemię i znieruchomiał. Przerażona, patrzyła z niedowierzaniem na szczenię. Ogarnęła ją wściekłość, nie wiedziała, co wyprawia. Zawładnęła nią żądza zemsty. Skoczyła na potwora i ugryzła go w łapę. Ten opuścił metalowy kij i wrzasnął. Potem znów chwycił lśniący pazur. Chciał trafić w łeb, ale nie udało mu się. Ostrze jednak przejechało po nieodsłoniętej łapie. Wilk zmniejszył nacisk kłów i zaskomlał. Wtedy stwór, nie czekając pobiegł na wschód zaraz przed siebie, w stronę świateł. Wilk stanął i zaskomlał patrząc na łapę. Rana była dość głęboka i zaczęła niej płynąć krew, jasna krew. Coś dudniło jej w głowie, gdy patrzyła na nieruchome ciało szczeniaka. Zalewała ją żałość i smutek. Podeszła ze łzami do szczeniaka i przytuliła się do niego. Natychmiast zaczęła ją pochłaniać ciemność i ból. Nie mogła tego powstrzymać, coś ciągnęło ją w nicość. To tak jakby tonęła, a znikąd pomocy. I jemu też nie mogła pomóc, jego już też nie było. Było tylko zimne ciało i bijące ostatkami sił jego małe serce…

  Przebudziłam się, płytko oddychając z sercem tak mocno bijącym, że dudniło mi w głowie. Rozejrzałam się szybko na wszystkie strony, zanim w końcu przypomniałam sobie, co się stało. „To był tylko sen - pomyślałam - to działo się tylko w mojej głowie”. Nadal głęboko oddychając położyłam łeb na ziemi i próbowałam okiełznać biegające, rozrzucone myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz