Od jakiegoś czasu próbowałam usunąć z pamięci moją matkę i jej
watahę. Aby sobie w tym pomóc postanowiłam wybrać się na
spacer. Postanowiłam pójść poza teren watahy, w jakieś rzadko odwiedzane
miejsce.
Spotkałam tam jakiegoś czarnego wilka, który odwrócony ode mnie
plecami, siedząc na jakimś kamieniu śpiewał jedną z piosenek, które Asai
uważała za "niegodne" istnienia:
Angel of darkness
Angel of darkness
The world is in your hand
But I will fight until the end
Angel of darkness
Angel of darkness
Don't follow your command
But I will fight and I will stand
When darkness falls
Pain is all
the angel of darkness
will leave behind
But I will fight
The love is lost
Beauty and light
Have vanished from
Garden of delight
The dreams are gone
Midnight has come
The darkness is our
New kingdom
Angel of darkness
Angel of darkness
The world is in your hand
But I will fight until the end
Angel of darkness
Angel of darkness
Don't follow your command
But I will fight and I will stand
Hunt goes on
deep in the night
time to pray
down on your knees
you can't hide from the
eternal light
until my last breath
Podeszłam do niego.
- Kim jesteś?
- Jestem "Śmiercią". A ty?
- Sofferenza Morte, córka... Asai. - imię mojej matki wypowiedziałam tak, jakbym miała się otruć.
- Soffe? Co ty tu robisz?
- Asai już nie uważa mnie za córkę. Ale czy my się znamy?
- Nie poznajesz swojego ojca?
To niemożliwe, matka mówiła mi, że ojciec zginął, gdy miałam kilka miesięcy.
- Wiem, o czym myślisz. Asai okłamała i ciebie i mnie.
- Ale dlaczego?
- Tego nie wiem.
Spędziłam resztę dnia z ojcem,ponieważ miałam dużo do
nadrobienia.Ustaliłam z nim,że każdego dnia spotkam się z nim w tym
samym miejscu i, że on będzie mnie uczył dobrej magii. Gdy wróciłam na
teren watahy, już było po północy. Odkąd wróciłam na teren
watahy, poczułam, że ktoś mnie śledzi. Nagle drogę zastąpił mi jakiś wilk.
<kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz