Łaskotałem Sagrinę przez jakieś pięć minut. Oboje śmialiśmy się w Niebo głosy.
- Przestań! Przestań! - krzyczała śmiejąc się.
- No dobra, jak chcesz - przestałem, ale po chwili znów zacząłem.
- Ej! No przestań!
Gdy skończyłem ją łaskotać, usiadłem i śmiałem się. Wadera leżała na plecach i wyglądała tak, jakby wymyślała plan zemsty.
Miała rozczochrane włosy i trawę wplątaną w sierść. Gdy tylko odwróciłem
się w drugą stronę, ona skoczyła na mnie i powaliła na ziemię.
- Leżysz - zaśmiała się.
Ja również się zaśmiałem i cmoknąłem ją w nos.
<Sagrina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz