Eksperymenty... Żyłkę do nich odziedziczyłam po matce. Pamiętam
nieprzespane noce, gdy pomagałam Lunie stworzyć miksturę, która
usunęłaby mi pamięć. Sama już nie pamiętam, po co była jej potrzebna...
Byłam po prostu jej "królikiem doświadczalnym". Ale cóż, nie
sprzeciwiałam się temu. Zniszczyłam jej życie. I trudno. Wracając,
właśnie starałam się przeczytać coś o właściwościach tajemniczej rośliny
znalezionej na Cmentarzu. Brak informacji. Szlag. Następna księga, to
samo. Nawet w zeszycie mojej rodzicielki nie było żadnej notki. W końcu
odpuściłam sobie. W tym samym momencie ktoś zaskrobał pazurami w
prowizoryczne drzwi jaskini. Schowałam szybko przybory do alchemii i
wyszłam na zewnątrz, gdzie czekali na mnie Kiiyuko i... Jak mu tam...
Shadow? Jakoś nie zdążyłam go poznać.
- Witaj, Des. - przywitała mnie z uśmiechem Alfa. Basior z wymuszonym uśmieszkiem też coś wybełkotał.
- Nie za późno na odwiedziny? - usiadłam, otuliwszy się ogonem.
- Wybacz, możemy iść, jeśli przeszkadzamy. - zawstydziła się.
- Żartuję. I tak nie znam uczucia snu. Można spytać, skąd ta chęć zajrzenia do mnie? Bo raczej nie bezinteresowna.
<Kii, Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz