Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 22 czerwca 2014

Od Desari "On cz.1" (cd. chętny)

   Gdy na niebie zabłysły pierwsze promienie Słońca, wyszłam ze swojego prowizorycznego schronienia złożonego z kilku gałęzi i żywicy i podeszłam do małego źródła płynącego niedaleko.
   - Dzisiaj mija Twój trzeci rok, starzejesz się Des. - mruknęłam wpatrując się w swoje wykrzywione odbicie.
   - No jubilatko, uczcijmy to królikiem. - zaczęłam węszyć w powietrzu, w poszukiwaniu smacznego kłapoucha. W końcu woń zwierzęcia zetknęła się z moim nosem i już po chwili w moim pysku zagościło niewielkie stworzenie z drgawkami pośmiertnymi. Po tym posiłku złożyłam swój "dom " i chwyciłam w szczękę dwie linki, które trzymały patyki. Ruszyłam w nieznanym kierunku.
    Po kilku godzinach spokojnego kłusu moje nozdrza zadrżały.
   - Wataha? - szepnęłam i natychmiast skręciłam. Nie mogłam trafić na stado, akurat dzisiejszej nocy. To było zbyt niebezpieczne. Ale cóż, szłam dalej starając się zachować odpowiednią odległość...
   - Na dłuższą metę dawno nie widziałam żadnego wilka, który nie był moją ofiarą. Może zatrzymam się u nich, chociaż na kilka nocy... - myślałam nad tym. W stanie zamyślenia szłam szybko, by przypadkiem nie natrafić na jakiegoś psowatego.
    Wtedy znów poczułam obecność innego wilka. Moje oczy zabłysły złotym kolorem i stałam się niewidzialna. Cofnęłam się w krzaki. Biało-różowa samica zatrzymała się w miejscu, w którym byłam i pociągnęła nosem, rozglądając się. Szybko ją przeskoczyłam i cwałem pobiegłam przed siebie, a moja sierść wróciła do normy. Wilczyca rozpoczęła pościg. Z bagażem na grzbiecie nie mogłam osiągnąć dużej prędkości więc zatrzymałam się, zrzuciłam gałęzie i najeżyłam sierść, a wadera zahamowała. Rzuciłam w jej kierunku kulę zmaterializowanej energii, jednak ona uniknęła pocisku.
    - Nie bój się, nic Ci nie zrobię. - powiedziała przyglądając się wypalonej trawie w miejscu, gdzie trafiła biała mana.
    - Więc czemu mnie gonisz? - pokazałam długie, białe kły.
    - Wyczułam coś, chciałam sprawdzić co to jest i tym czymś okazałaś się Ty. - rzekła biała.
    - Trafiłam tu przypadkiem, już idę. - chwyciłam w pysk linki i ruszyłam powoli, dysząc ciężko, nie tyle ze zmęczenia, co ze zdenerwowania. W końcu zbliżał się wieczór, coraz bliżej do mojego spotkania z Nim.
    - Zaraz zapadnie zmrok, a jeśli tu trafiłaś, to może zostaniesz, chociaż na jedną noc?
    Już chciałam się wykręcić, ale moje oczy zaczęły zmieniać kolor na czerwony.
   - Dobrze. - wzięłam swój ekwipunek i poszłam za waderą.
   - Co się dzieje z Twoimi oczami? - spytała. Serce mi zabiło.
   - Emm... pyłki? - rzuciłam. Samica wzruszyła barkami i odprowadziła mnie do małej jaskini.
   - Odpowiada Ci? - uśmiechnęła się życzliwie.
   - Przytulna. Dzięki. - nie odwzajemniłam uśmiechu. Od dwóch lat się nie uśmiechałam.
   - Nie ma za co... Jak coś, nazywam się Kiiyuko. - wilczyca wyszła, a ja zrzuciłam gałęzie z grzbietu i sprawdzając czy nikogo nie ma w okolicy, zaczęłam medytację. W samą porę, gdyż Słońce schowało się za koronami drzew, a bezgwiezdna noc dodawała jeszcze więcej mrocznej atmosfery.
    Moim umysłem zawładnął On... Najpierw pokazał mi umierającą matkę. Jej krzyk spowodował, że z moich ślepi popłynęły łzy. Potem mój krzyk. Ten, który wydałam, kiedy wyrywał mi skrzydła. Potem przepowiednia. Myślałam, że to już koniec. Ale nagle zobaczyłam jego krwiste, czerwone oczy.
    - Pamiętaj Desari... To się zbliża... - przez moje ciało przeszły jakby tysiące igieł. Wrzasnęłam z bólu... I zemdlałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz