Teraz się odrobinę rozluźnię... Już odchodził, gdy odwrócił się i spojrzał na mnie lekko zdziwiony, że wcale już nie jestem wściekła i że nie krzyczę ani nie próbuję uciec. Siedziałam sobie po turecku na ziemi z zamkniętymi oczyma. Heh... Odebrałam mu przyjemność. Uchyliłam oczy i na niego spojrzałam z opanowaniem i powiedziałam:
- Na co tak patrzysz?
Ja wiem na pewno, że nic nie wyprowadzi mnie z równowagi. To jest całkiem przyjemne, lepiej mi się myśli... Może to przez to, że wcześniej się zdenerwowałam? Jak tak dłużej się zastanowić, to być może mam teraz dwie wersje? Dobrą i złą? Nie... To zbyt nierealne. Teraz trzeba zachwycić się tą chwilą...
W tym momencie odezwał się ten Thresh:
<Thresh?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz