Szliśmy w poszukiwaniu jakiegoś zadaszonego miejsca na postój, bo znowu zaczęło lać. One nawet nie zauważyły, kiedy zeszliśmy na dół, do wąwozu. Szedłem jako pierwszy, bo one kawałek dalej wlokły się przez błoto. Nie odzywaliśmy się, bo deszcz w tym okropnie przeszkadzał. Strzelił w pobliżu piorun. W jego blasku zauważyłem znajomą twarz, około pięć metrów ode mnie. Był wściekły i gotowy do ataku. Muszę ostrzec dziewczyny... Bo właśnie zbliżał się powoli do nas!
- Uciekajcie! Nie czekajcie na mnie! - wrzasnąłem, a one wykonały moje polecenie i pobiegły w przeciwnym kierunku. Odwróciłem się w stronę nieproszonego gościa, ale nie zdążyłem zareagować, bo już skoczył na mnie ze swoimi ostrymi zębiskami i właśnie wtedy straciłem przytomność...
Spotkany przeze mnie wilk
<Kto dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz