Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 27 września 2018

Od Cess „Poranne wróble” cz. 3 (CD Valkoinen)

Lipiec 2021
Droga na festyn przebiegła nam bardzo dobrze. Basior lubił dogryzać i sprzeczać się, co było widać po jego zachowaniu. Miał w sobie tyle energii i czasem był nawet zabawny. Spoglądałam na niego cały czas swoimi czerwonymi ślepiami, śmiejąc się co jakiś czas.
W oddali zobaczyłam waderę, która stała przed wejściem na tor przeszkód. Pomyślałam, że fajnie będzie zmierzyć się w jakiejś konkurencji z Valkoinem.
- Valk, popatrz tam! - powiedziałam do niego wskazując na ową wilczycę. - Chodź, szybko! - pognałam w jej stronę, nie czekając na mojego towarzysza. Stanęłam przy białej waderze, lekko się szczerząc. - Cześć! - rzekłam do niej.
- Hej! - odpowiedziała. - Przyszliście na konkurencje związanych łap?
- Tak. - odpowiedział basior, także szczerząc się. Było w nim coś, co nie pozwalało mi zachować powagi. Śmiejąc się podeszłam bliżej do Valkoina, wiedząc, że nasze łapy będą zaraz związane.
- W takim razie będziecie musieli pokonać tor przeszkód ze związanymi łapami. - Kiwnęliśmy potakująco głowami – Twoje prawe, – powiedziała do wilka – a jej lewe. - wskazała na mnie, a następnie chwyciła za dwa sznurki. Związała nasze łapy i kazała nam sprawdzić czy wszystko jest dobrze. Spojrzałam się na Valka i wahałam się, czy to aby na pewno dobry pomysł. W końcu basior jest ode mnie większy i zapewne szybszy. Czułam się jak kula u jego dwóch łap. Nie chciałam jednak się poddać i nie dałam po sobie poznać, że trochę wymiękam.
- To jak? - Spojrzał się na mnie.
- Gotowa. Zaczynamy od związanych. - powiedziałam, uśmiechając się i starając ułożyć w głowie schemat, dzięki któremu bezkolizyjnie zaczniemy bieg.
- Może być. - Powiedział i ruszył od razu. Nie zdążyłam zareagować i walnęłam w niego swoim pyskiem, wydając stłumiony jęk. Nie mogłam wrócić przez kilka sekund do pionu.
- Mogłeś mnie ostrzec. - syknęłam, odzyskując powoli równowagę. Ten tylko prychnął cicho i odrzekł:
- Przecież byłaś gotowa. - na jego słowa westchnęłam, podstawiając przez przypadek swoją łapę przed jego, w wyniku czego oboje się wywróciliśmy. Zrobiliśmy to tak głośno i niezdarnie, że wilczyca, która związywała nam łapy, zaśmiała się głośno. Wylądowaliśmy metr dalej, a ja znów miałam poobijany pysk. Zaczęłam się podnosić czekając, aż basior zrobi to samo.
- Teraz tego nie schrzańmy... - warknęłam, zła sama na siebie za swoją niezdarność.
Ruszyliśmy w miarę ładnie. Gdyby nie liczyć kilku potknięć to szło nam bardzo dobrze. Staraliśmy się poruszać w jednym tempie, a ja po jakimś czasie przestałam czuć obecność liny przy naszych kończynach. Wszystko szło nam jak po maśle. Rozłożone drzewo, ciemny tunel, czołganie się pod gałęziami. Ostatnia z przeszkód to było błoto. Grząskie, głębokie, śmierdzące. Już czułam jak trudno będzie go się pozbyć z sierści. Nie mogliśmy się jednak wycofać, nie w tym momencie! Starałam się nie ciągnąc ogona po tym błocku i choć było mi ciężko, ukończyliśmy ten bieg zadowoleni.
Wadera rozwiązała nam łapy. Spojrzałam się na Valka i rzuciłam w niego błotem. Zaczęłam się śmiać, gdy zobaczyłam jego zdziwioną minę. Zaczęła się walka na śnieżki, tyle że z błota. Zaczęliśmy się wywracać i tarzać, a na koniec cali brudni, zmierzyliśmy w stronę wodospadu.
- Wyglądasz jak niedźwiedź. - zaśmiałam się głośno, idąc obok wilka. - Taki miś miniaturka.
- Ty za to wyglądasz jak jakaś przerośnięta jaszczurka. - wytknął mi język, a ja po chwili zrobiłam to samo. Szliśmy, przedrzeźniając się nawzajem.
Jako pierwsza wskoczyłam do wody, starając się pozbyć błota. Robiło się już późno. Razem spędziliśmy praktycznie cały dzień. Nie odczuwałam, że czas tak szybko płynął. Czułam się dobrze w jego towarzystwie. To był naprawdę udany dzień. Basior pływał niedaleko mnie, więc chciałam rozpocząć jakiś nowy temat:
- To czym się zajmujesz?
- Jak już wiesz, jestem mimem na festynie, ale także zabójcą podczas polowań. - uśmiechnął się, będąc zapewne dumny ze swojego stanowiska. - A ty?
- Niczym. - odpowiedziałam krótko, a Valkoinen spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak to niczym, każdy wilk powinien, a raczej musi coś robić! - ochlapał mnie wodą. - Halo, pobudka! Oni cię wyrzucą!
- Eee tam... - machnęłam łapą. - Siedzę tu ponad dwa miesiące i nic nie robię. Dosłownie nic. Rzadko wychodziłam z jaskini.
- Nie załamuj mnie... - zrobił wielkie oczy. - Przez dwa miesiące siedziałaś i nic nie robiłaś? Nic?!
- No... - skurczyłam się lekko, dryfując na wodzie. - Ale znajdę sobie coś, niedługo...
- Mam nadzieję, bo inaczej będzie z tobą źle, oj uwierz... - spoważniał, a ja głośno przełknęłam ślinę. Nie chciałam mieć kłopotów.
Powoli robiło się ciemno. Wyszliśmy z wody, czyści jak nie wiem co i wysuszyliśmy się na brzegu. Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się szeroko do basiora, pokazując swoje białe ząbki.
- Co? - spytał się niepewnie, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Dziękuję ci, dziękuję za super dzień. - odpowiedziałam, otrzepując się po raz wtóry z kropelek wody.
- Och, nie ma sprawy! - odwzajemnił uśmiech. Razem zmierzyliśmy w stronę jaskiń. To był udany dzień.

Wygrane karty: brązowe: Ryby, Jezioro, Pierścień Niezgody, Eliksir Młodości; srebrne: Beta, Białe Królestwo; złote: Shadow.

<Valkoinen?>

Uwagi: Rób Spacje po rozpoczęciu wypowiedzi. "Na pewno" piszemy oddzielnie. "Tempo" piszemy przez "em". Przeinaczyłaś charakter Navri.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz