Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

poniedziałek, 3 września 2018

Od Valkoinena "Kolejne karty" cz. 1

Listopad 2021
Trzymałem w pysku kolejną zdobycz tego wieczoru. Każdy z mojej drużyny polowań był bardzo zadowolony z naszego łupu. Rzadko zdarzało nam się trafić na kozicę górską. W szczególności tak dużą. Ta była na tyle duża, że niosła ją najsilniejsza z naszego grona. Tym bardziej że zbliżała się zima. Wiązało to się też z tym, że z każdego polowania musieliśmy wrócić z dwukrotną ilością zwierzyny. Byliśmy cali obładowani ciałami martwych zwierząt. Kursowaliśmy w jedną i drugą, żeby przenieść wszystkie zwierzęta. Jednak przed tym zjedliśmy trochę pożywienia. Inaczej szybko skończyłaby się nam siła.
Po skończonej, czasochłonnej robocie w końcu mogłem odpocząć. Należało mi się to. Ruszyłem na festyn. Szczęśliwy spojrzałem na Navri. Zdawało mi się rosła z każdym dniem. Chciałem wziąć udział w jakieś konkurencji, kto wie, może nawet w dwóch? Jeszcze nie wiedziałem, czym się zajmowała, jednak i tak do niej było mi najbliżej.
W białawych łapach trzymała opaskę na oczy. Nie wiedziałem, co zamierzała z nią robić. Nie kojarzyło mi się nic z czymś takim.
- Cześć Navri! - krzyknąłem z daleka. Wadera ma jaskinię bardzo blisko mojej. Chcąc nie chcąc i tak ją poznałem.
- Hej Valk! - Spojrzała się z zapytaniem w oczach. Na pewno zdziwiło ją to, że rozmawiam z nią. Wcześniej nie miałem zbyt wielu okazji. Co najwyżej kilka.
Uśmiechnąłem się do niej i przystanąłem naprzeciwko jej oczu. Musiała wysoko zadzierać łeb. Zresztą mój pysk również skierowany był bardzo nienaturalnie. Zazwyczaj skierowany miałem delikatnie ku górze.
- Prowadzisz jakąś konkurencję, prawda? - Wadera nieznacznie przytaknęła głową w dół, po czym z powrotem przekierowała łeb na mnie.
Stała na pozór zwyczajnie, jednak w łapach nadal miała opaskę, którą zgrabnie przekładała z jednej do drugiej. Sprawiało to wrażenie, jakby była parząca, a dłuższe utrzymanie jej w łapach mogło sprawić jakieś uszczerbki na zdrowiu.
Czasem stwierdzałem, w myślach: jak dobrze, że nikt nie umie zaglądnąć w mój umysł. Później zawsze przypominam sobie o pewnej Becie. Już nie robi mi się tak wesoło. Przecież może w każdej chwili zajrzeć do umysłu. Może dlatego uważa mnie za takiego debila, pomyślałem. Całkiem możliwe, że kiedyś wszedł do mojego umysłu i nawet świetnie się bawił.
Hamowałem się, żeby nie zrobić skwaszonej miny. Wyszło mi to jako tako, jednak przynajmniej nie okazywałem, że nie skupiam się wcale na mojej rozmowie z Navri. Skarciłem siebie i wlepiłem w nią oczy. Wcześniej mądre, zamyślone, jednak teraz patrzyłem się na nią tempo.
- Och, tak – powiedziała jakby zawiedziona, że ktoś rozmawia z nią tylko z takiego powodu. - Prowadzę konkurencję ukrycia nieznanego przedmiotu – dodała po chwili.
- Nadal można wziąć w tym udział? - Zanim wypowiedziałem pytanie, szybko cofnąłem się myślami wstecz o kilka miesięcy. Nic mi nie przypominało, żebym już wcześniej brał w tym udział. Chyba nawet kilka razy minąłem to miejsce, jednak nie skupiłem się na nim dłużej, niż przez kilka sekund. Szybko odwracałem łeb i zazwyczaj patrzyłem się na miejsce, gdzie razem z Asem zgadywaliśmy magiczne stworzenia. Musiałem przyznać, że tamten dzień naprawdę miło wspominałem.
- Oczywiście, że tak. - Uśmiechała się od dłuższej chwili jakby znudzona, że tyle czasu musi siedzieć w tym miejscu bez żadnego wilka. Ton głosu zapowiadał dobry humor u albinoski. W końcu przyszedł jej wybawiciel.
- Na czym polega konkurencja? - Wadera nałożyła mi opaskę na oczy. Kiedy ujrzałem szary materiał, stwierdziłem, że będzie szorstki. Jednak kiedy przylgnął do moich powiek, poczułem coś zupełnie innego. Była bardzo jedwabna, sama opaska nawet nie wrzynała mi się w skórę.
Uśmiechnąłem się szeroko po miłej niespodziance. W końcu nie wiedziałem, jak długo będę musiał się jeszcze z nią zakolegować.
- Mam pewien przedmiot – zaczęła tajemniczo. Miałem wrażenie, że raczej mi nie powie jaki przedmiot. - Jest bardzo mały, jednak będzie ukryty nie więcej niż pięćdziesiąt metrów od tego miejsca.
- Jaki to przedmiot? - spytałem zniecierpliwiony. Zaległa chwila ciszy, a ja nadal oczekiwałem na odpowiedź młodej wilczycy.
- Chodzi o to, że właśnie nie mogę ci tego powiedzieć, na tym polega cała zabawa.
Żałowałem, że wcześniej nie zdecydowałem się pójść na tę konkurencję. Wydawała się naprawdę fajna, a ja od zawsze miałem w sobie coś z odkrywcy. Przynajmniej tak mi się wtedy zdawało.
- Kiedy odwiążesz mi oczy? - Naprawdę dziwnie się czułem, kiedy nie mogłem mrugnąć. Co prawda nie odczuwałem takiej potrzeby, jednak było to dziwne.
- Od razu, kiedy ukryję przedmiot. - Przytaknąłem, chociaż nawet nie wiedziałem, czy zobaczyła ten nieznaczny ruch.
Słyszałem szelest, który za wszelką cenę próbowała ukryć. Jednak krążyła dookoła, żebym w żadnym momencie nie był pewny, dokąd się kieruje. Było to bardzo sprytne posunięcie. Kilka razy się zatrzymywała, jednak za każdym razem w innym miejscu. Aż w końcu zatrzymała się po raz ostatni i ruszyła odwiązać mi oczy. Myślała, chyba że nie będę wiedział.
Puściłem się biegiem przed siebie. Przechodziłem w tamtym miejscu masę razy, a Navri miała ze mnie niezły ubaw. Zrobiła to celowo, a ja straciłem tyle czasu! Roześmiałem się i przyłożyłem nos do ziemi. Miałem nadzieję, że teraz coś wyczuję. Jednak jej zapach z jednej strony zmieszał się z tym z drugiej. Nie mogłem tego tak szukać. Nieważne jak było to małe, ale musiałem wyszukać to oczami. Zwolniłem kroku i powoli rozglądałem się pod wszystkimi krzakami. Przystanąłem na bardzo długo pod drzewem. Zdawało mi się albo tutaj naprawdę coś było. Przytkałem nos do ziemi. Nie wskazał mi żadnego tropu. Zawiedziony jedynie westchnąłem i ruszyłem w przód. Syknąłem bardzo głośno, kiedy poczułem, jak coś wbija mi się w łapę. Podniosłem ją w górę i ujrzałem tak jakby pióro... Chociaż trochę się różniło. Na końcu było zakończone ostrą końcówką, która oczywiście musiała dostać się w mój opuszek. Było bardzo dziwne, na górnej granicy pióro było rudawe, im dalej w dół stawało się na przemian biało-rudawe. Na domiar tego wszystkiego było pięknie lśniące w słońcu. Było to chyba pióro jakiegoś magicznego stworka, ale nie mogłem go sobie zupełnie przypomnieć.
- Gratuluję – powiedziała, wołając w moją stronę radośnie. Chyba była zadowolona, że wreszcie będzie miała spokój. Na jej miejscu też bym się cieszył, pełno wilków przychodzi na konkurencje, żeby dostać nowe karty.
Właśnie! Coś krzyknęło w moich myślach, a ja o mało nie powstrzymałem się od podskoczenia. Musiałem iść na kolejną konkurencję, nie byłem jeszcze na bieganiu.

<C.D.N>

Wygrane karty: brązowe: Góry, Jezioro; srebrne: Beta; złote: Hitam.

Uwagi: Drobnostki, które już przedstawiłam na discordzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz