Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 1 lipca 2017

Od Winterena "Być tam, gdzie potrzeba" cz. 1

Styczeń 2020
Od dołączenia do watahy nie czułem się już samotny. Jedynie co musiałem zrobić, to być na okresie próbnym. Najwyraźniej każdy wilk musiał taki przechodzić. Nie miałem swojej jaskini, brakowało ich w tej watasze.
Poszedłem na teren, gdzie występowały ryby. Był to nie zbyt wysoki oraz nie szeroki wodospad, który wpadał do nieco większego jeziora. Naokoło była przymarznięta, wysoka trawa, która wyglądała niczym odwrócone sopelki. Porozglądałem się dookoła wypatrując kogoś lub czegoś. Była tam zupełna pustka. Jedynie towarzyszyły mi drzewa. Jedynie jedno z nich było porośnięte w białe sopelki. Podszedłem do niego szybszym krokiem i polizałem je. Były dobre, lecz nie była to sama zamarznięta woda, tak jak na jeziorze, lecz coś zielonkawego. Nadgryzłem to. Było smaczne, ale sam nie wiedziałem co to mogło być. Po chwili zaprzestałem kosztowania tego, ponieważ mogło by mi to zaszkodzić.
Obracając głowę w stronę zbiornika wodnego, zauważyłem kogoś. Podniosłem jedną łapę do góry, żeby komuś pomachać, ale cofnąłem ją. Zakręciło mi się trochę w głowie, ale po chwili się opamiętałem. Na lodzie pojawiło się coś nowego. Poskradałem się do tego i powoli zaciekawiony czytałem z kształtów, które właśnie się tam utworzyły. Nie były to byle jakie litery, lecz runy pisane w języku mojego pochodzenia. Były tam też obrazki wyryte w lodzie. Nie były one pisane przez wilka mojej rasy, ponieważ wtedy oddawały by z siebie lekkie, fioletowe światło. Sam do końca nie mogłem dać sobie rady z ich rozczytaniem, gdyż przed ucieczką dopiero zacząłem się ich uczyć. Jedynym ratunkiem zostały ilustracje. Przedstawiały one jakieś stworzenia, nie wiem, co to mogło być. Były najprawdopodobniej schylone, schylone nad wilkami. Przestraszyłem się tego wyobrażając sobie ogromne potwory atakujące wilki. Ze znaków zrozumiałem tylko słowo "ludzie" i "wilki". Uświadomiłem sobie też to, że ktoś poznał to pismo i go używa, ktoś kto nie jest mojej rasy, ktoś kto chce nas ostrzec lub przynajmniej mnie. Położyłem na runy łapę i "domroziłem" to a następnie wyjąłem z lodowatej wody i zniszczyłem. Odpryski odbiły się od powierzchni wody odstraszając ryby.  Przypomniało mi się właśnie wtedy, że kilka naszych wilków głoduje, a jednego z nich już poznałem. Dlatego poszedłem bliżej brzegu i próbowałem złapać. Udało mi się złapać dwie, dlatego wyciągnąłem je dalej od powierzchni wody, żeby trzepocząc się, znowu tam nie wpadły. 
Zabiłem je, a następnie wziąłem je do pyska za ogony i zacząłem iść. Zatrzymałem się, gdyż nie wiedziałem, w którą stronę. Postanowiłem pójść na Szczenięcą Polanę.
 
Uwagi: Staraj się unikać ściany tekstu. Op. tak naprawdę nie powinny mieć tylko 3 akapitów (jak to czasem w szkole uczą), lecz znacznie więcej. Nie "poszłem", tylko "poszedłem"! Nie "przymarźnięta", tylko "przymarznięta". Porozglądałem się dookoła wypatrując kogoś lub coś. - prędzej "czegoś". Nie "te pismo", lecz "to pismo".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz