Po krótkiej rozmowie oboje rozeszliśmy się w swoje strony. Nie
zadawaliśmy pytań, w końcu i tak żadne z nas nie znało na nie
odpowiedzi. Wróciłam na tereny watahy. Spojrzałam w górę. Całe niebo
przykryte było ciemnoszarymi chmurami. Z drzew pospadały już wszystkie
liście, a na gałęziach siedziały stada wron. Pod łapami wyczuwałam
ohydną breję zwaną błotem. Nienawidziłam go. Jednak teraz mi nie
przeszkadzało. Nagle coś przykuło moją uwagę. Nie było to coś wielkiego
jednak na pewno było to coś "niecodziennego". Mała niebieska kulka
latała w górę i w dół przy jednej z ostatnich gałęzi drzewa. Ostrożnie
wdrapałam się na górę. Powolnym krokiem szłam już po gałęzi, przy której
to "coś" latało. Krok za krokiem. Po krótkiej chwili doszłam do końca
gałęzi. Niebieskie światło mnie zahipnotyzowało. Nagle usłyszałam głos
dobiegający z niebieskiej kulki:
- Witaj, panienko! - Powiedział delikatny, lekko drwiący ze mnie głos.
Zamurowało mnie. Cofnęłam się o krok, potem o dwa. Zaczęło padać, niewielkie krople deszczu zamieniły się w ulewę. Strach mnie sparaliżował. Nie mogłam nawet ruszyć ogonem. Z nieba zaczęły uderzać pioruny. Kompletnie zapomniałam, że siedzę na drzewie. Nagle jeden z piorunów uderzył w gałąź na której siedziałam. Poczułam jak spadam, usłyszałam głośne bicie mojego serca. Czas zwolnił a ja patrzyłam jak powoli spadam. Tuż nad ziemią zamknęłam oczy. Jednak... przestałam spadać. Otworzyłam oczy. Otaczała mnie jakaś czerwona energia, jakby chroniła mnie przed upadkiem. Powoli zaczęłam opadać w dół. Gdy znalazłam się na ziemi, czerwona poświata zniknęła. Usłyszałam wtedy z konar drzewa głos:
- Jesteś strasznie problematyczna - Głos się zaśmiał.
Spojrzałam w górę i ujrzałam biało-czerwonego wilka z czerwonymi jak u diabła oczami.
- Witaj, panienko! - Powiedział delikatny, lekko drwiący ze mnie głos.
Zamurowało mnie. Cofnęłam się o krok, potem o dwa. Zaczęło padać, niewielkie krople deszczu zamieniły się w ulewę. Strach mnie sparaliżował. Nie mogłam nawet ruszyć ogonem. Z nieba zaczęły uderzać pioruny. Kompletnie zapomniałam, że siedzę na drzewie. Nagle jeden z piorunów uderzył w gałąź na której siedziałam. Poczułam jak spadam, usłyszałam głośne bicie mojego serca. Czas zwolnił a ja patrzyłam jak powoli spadam. Tuż nad ziemią zamknęłam oczy. Jednak... przestałam spadać. Otworzyłam oczy. Otaczała mnie jakaś czerwona energia, jakby chroniła mnie przed upadkiem. Powoli zaczęłam opadać w dół. Gdy znalazłam się na ziemi, czerwona poświata zniknęła. Usłyszałam wtedy z konar drzewa głos:
- Jesteś strasznie problematyczna - Głos się zaśmiał.
Spojrzałam w górę i ujrzałam biało-czerwonego wilka z czerwonymi jak u diabła oczami.
- Spotkamy się później - powiedział delikatnie kłaniając się.
- Zaczekaj... - Nie zdążyłam dokończyć, wilk zmienił się w mgłę i zniknął, jakby nigdy go nie było. Poczułam, jak opuszcza mnie świadomość. Zobaczyłam mgłę przed oczami, zakręciło mi się w głowie i straciłam przytomność. Nic już nie rozumiałam, w mojej głowie było tyle pytań, ale żadnej odpowiedzi. Moja świadomość pogrążyła się w ciemności. Czułam tylko zimno, jednak nie przeszkadzało mi to. Nareszcie mogłam odpocząć. Z dala od denerwujących wilków i setki ich pytań typu: "Czy na pewno wszystko ze mną w porządku". Chyba popadałam w depresję. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać i kolejny raz sztucznie się uśmiechać udając kogoś, kim od dawna nie jestem. Jednak "oni" tego nie widzieli...
"Wspaniała ze mnie aktorka" - Powiedziałam i zaśmiałam się.
Z tego przyjemnego transu wyrwał mnie głos:
- Ej! Ej ty! Wszystko w porządku? - Zapytał głos.
Była to wilczyca z nocnego patrolu.
- Jasne, że tak. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
Znowu padło to pytanie, a ja kolejny raz zrobiłam tę sztuczną minę. Nie wiem, ile już razy zbajerowałam tak wilka.
„Kurwa, jaka ona głupia. Ona też nie zauważyła, że to było sztuczne” - Pomyślałam.
- Tak czy siak nie powinnaś leżeć na dworze, kiedy temperatura wynosi na minusie, możesz przecież... - Nie dokończyła.
- Nie przeszkadza mi zimno - Szybko przerwałam jej wypowiedź.
Podniosłam się z ziemi, otrzepałam z liści i błota, po czym ruszyłam w kierunku mojej jaskini. W czasie drogi analizowałam wszystko, co wydarzyło się dotąd. Nim się obejrzałam byłam już w jaskini. Było już późno. Może trzecia w nocy. Położyłam się przy wejściu i wpatrywałam się w niebo. Jednak jedyne co zobaczyłam, były gęste czarne chmury. Potrzebowałam jego... najwspanialszego, a zarazem pustego blasku księżyca. Sama nie wiem, dlaczego już od szczeniaka tak strasznie pożądam jego blasku.
CDN
- Zaczekaj... - Nie zdążyłam dokończyć, wilk zmienił się w mgłę i zniknął, jakby nigdy go nie było. Poczułam, jak opuszcza mnie świadomość. Zobaczyłam mgłę przed oczami, zakręciło mi się w głowie i straciłam przytomność. Nic już nie rozumiałam, w mojej głowie było tyle pytań, ale żadnej odpowiedzi. Moja świadomość pogrążyła się w ciemności. Czułam tylko zimno, jednak nie przeszkadzało mi to. Nareszcie mogłam odpocząć. Z dala od denerwujących wilków i setki ich pytań typu: "Czy na pewno wszystko ze mną w porządku". Chyba popadałam w depresję. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać i kolejny raz sztucznie się uśmiechać udając kogoś, kim od dawna nie jestem. Jednak "oni" tego nie widzieli...
"Wspaniała ze mnie aktorka" - Powiedziałam i zaśmiałam się.
Z tego przyjemnego transu wyrwał mnie głos:
- Ej! Ej ty! Wszystko w porządku? - Zapytał głos.
Była to wilczyca z nocnego patrolu.
- Jasne, że tak. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
Znowu padło to pytanie, a ja kolejny raz zrobiłam tę sztuczną minę. Nie wiem, ile już razy zbajerowałam tak wilka.
„Kurwa, jaka ona głupia. Ona też nie zauważyła, że to było sztuczne” - Pomyślałam.
- Tak czy siak nie powinnaś leżeć na dworze, kiedy temperatura wynosi na minusie, możesz przecież... - Nie dokończyła.
- Nie przeszkadza mi zimno - Szybko przerwałam jej wypowiedź.
Podniosłam się z ziemi, otrzepałam z liści i błota, po czym ruszyłam w kierunku mojej jaskini. W czasie drogi analizowałam wszystko, co wydarzyło się dotąd. Nim się obejrzałam byłam już w jaskini. Było już późno. Może trzecia w nocy. Położyłam się przy wejściu i wpatrywałam się w niebo. Jednak jedyne co zobaczyłam, były gęste czarne chmury. Potrzebowałam jego... najwspanialszego, a zarazem pustego blasku księżyca. Sama nie wiem, dlaczego już od szczeniaka tak strasznie pożądam jego blasku.
CDN
Uwagi: "Nagle usłyszałam głos
dobiegający z niebieskiej kulki. (...) Powiedział delikatny, lekko drwiący ze mnie głos. Zamurowało mnie, kiedy z tej niewielkiej kulki dobiegł głos." - To tak trochę nie ma sensu... Wciąż źle stawiasz Spacje przy wypowiedziach. Jeśli chcesz określić, że coś było powiedzmy w dwukolorowe paski, powinnaś między barwami postawić myślnik, np. biało-czerwonego. Wciąż zdarzają Ci się powtórzenia. Powinno się ich unikać do odstępu dwóch zdań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz