- Może troszkę - zachichotałem cicho. - Halo, panie strażniku! Mamy tu demona!
Zaśmiała się i ugasiła pobliski ogień. Na jego miejscu od razu pojawił się śnieg.
- Chodźmy już.
Ruszyliśmy w dalszą drogę, a ja skupiłem się na podziwianiu terenów watahy. Postanowiłem nawiązać wcześniej utraconą rozmowę.
- Jak tu jest? - spytałem.
- W sensie?
- W sensie jak się tu żyje i te sprawy.
- Mhm... więc - zaczęła. - Opowiem ci raczej ogólnie. Żyje się tu
naprawdę dobrze, są duże jaskinie, raczej miłe towarzystwo. Rozległe
tereny. Mamy dużo zwierzyny. Opowiadać dalej?
- Chyba wystarczy.
Uśmiechnęła się, jednak po wyjściu z Śnieżnego Lasu zrzedła jej mina.
- Co się stało? - spytałem.
- Eh, po prostu nie cierpię tego skwaru.
W niezręcznym milczeniu ruszyliśmy dalej.
- To tutaj - orzekła w końcu. - Jaskinia Alfy. Ishi, jesteś zajęta? - zawołała, wsuwając pysk do jej chłodnego wnętrza.
- Nie! - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
- Wbijaj do środka. Masz przed sobą "rozmowę kwalifikacyjną" -
powiedziała do mnie Mizuki, po czym położyła się na skraju jaskini.
Wszedłem do niej i zobaczyłem jasnobrązową sylwetkę Alfy.
Po kilkunastu minutach opuściłem chłodne wnętrze.
- I jak? - Mizuki podniosła się i podeszła do mnie.
- Jestem na okresie próbnym, że tak powiem.
- Super! - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem uśmiech.
- To co robimy?
<Mizuki? Miałam to napisane dawno temu, ale zapomniałam wysłać xD>
Uwagi: "Po prostu" i "nie cierpię" piszemy osobno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz