*Przeszłość*
Tam skąd pochodzę istniało wiele legend i opowieści. Wiele z nich nigdy
nie zapomnę, była to na przykład historia o pewnym bóstwie. Według
legendy bóstwo było bardzo czczone w niedużej wiosce. Piękna bogini
potrafiła uleczyć każdą chorobę i wyleczyć nawet najcięższe rany. Ludzie
odwiedzali jej świątynie każdego dnia, to samo tyczyło się przybyszów
którzy przybywali z daleka prosząc boginie o łaskę i uzdrowienie.
Pewnego dnia nastała ogromna susza. Mieszkańcy wioski błagali boginie o
pomoc, ta dawała z siebie wszystko, jednak jej moce nie potrafiły
wywołać deszczu. Z dnia na dzień zapasy pożywienia malały, a mieszkańcy
obwiniali o wszystko Boga. Po jakimś miesiącu braku deszczu liczba
mieszkańców zmalała o ponad połowę, a Ci co przeżyli byli coraz bardziej
wściekli na Boga za jego próżność. Którejś nocy przyszli wszyscy z
pochodniami w ręce pod świątynie. Bogini próbowała z nimi rozmawiać,
jednak po chwili dostrzegła że ich serca są wypełnione mrokiem i
zrozumiała, że rozmowa nic tu nie da. Jednak potem stało się coś czego
bogini nawet nie podejrzewała, że coś takiego może się stać, ludzie
podpalili jej świątynie. Bogini upadła z bezsilności i patrzała jak jej
dom zajmuje ogień, aż nie zostało z niego nic prócz popiołu. - Dlaczego? Tak bardzo was kochałam! A wy? Obwiniliście mnie o coś na co nie mam wpływu! - wykrzyczała ze łzami w oczach. - Nienawidzę was! Nienawidzę!
Jej smutek zmienił się w gniew, wyrzekła się boskiego pochodzenia i przeklęła wszystkich ludzi i każdą istotę która ma choćby moc zmiany w człowieka. Piękna bogini stała się upadłym bogiem. Od tamtej pory opętuje ludzi i czasami nawet magiczne istoty. Każdy z opętanych umierał z przeciągu tygodnia. Legenda kończyła się na pytaniu: Czy bogini stała się upadłym bogiem czy po prostu demonem? Jako szczeniak miałam zupełnie inne zdanie na temat tego boga. Według mnie bogini stała istotą dużo wspanialszą od demonów czy upadłych bogów, według mnie była po prostu cudowna. Pewnego dnia nakreśliłam na ziemi pentagram, stanęłam po środku i przegryzłam żyły w łapie, co doprowadziło do zalania pentagramu krwią. Wezwałam boginie po imieniu. Wokół mnie pojawiła się bariera a koło mnie stanęła bogini.
- O a cóż to? Jakiś mały szczeniaczek wezwał mnie? - zapytała patrząc na mnie tymi swoimi upiornymi oczami
- Łał, jesteś cudowna - powiedziałam patrząc na nią z zaciekawieniem
Demon zdziwił się tym, co powiedziałam. Dalsza rozmowa poszła w dziwnym kierunku. Skończyło się na tym, że podpisałam z nią kontrakt. Kilka sekund po tym bariera runęła, a mój ojciec złapał mnie w pysk i uciekł. Mój ojciec wyczyścił mi pamięć o tym wydarzeniu. Myślał, że nigdy sobie nie przypomnę. Mój ojciec wykonał kawał dobrej roboty, nie pamiętałam, a przynajmniej do teraz...
*Teraźniejszość*
Tego dnia poszłam na polowanie. Miałam ochotę na kozicę górską. Po wspięciu się na szczyt spędziłam z godzinę na namierzenie celu. Zakradłam się do niej jak najbliżej i wykonałam skok. Kozica walczyła nie poddając się ani sekundy, jednak ja wspięłam się na jej grzbiet i wbiłam pazury w jej szyję. Kozica już po chwili runęła na ziemię, zapewniając mi przepyszną ucztę. Po skończonym posiłku wspięłam się na wyższe partie gór, stanęłam przy skarpie w dół i pozwoliłam wiatru "bawić się" moim futrem.
- Mizusia - usłyszałam cichy i łagodny głos
Odwróciłam się jednak nie było tam nikogo. Pomyślałam że to tylko mój umysł znowu się ze mną bawi, a przynajmniej chciałam by był to zwykły żart.
- Mizusia - znowu ten sam głos.
Odwróciłam się i ujrzałam dziwną istotę. Ze strachu cofnęłam się, zapominając że za mną jest tylko przepaść. Przypomniałam sobie o tym dopiero gdy zaczęłam spadać w dół. Mój upadek mimo, że był kwestią paru sekund był dla mnie wiecznością. Gdy byłam jakieś pięć metrów nad ziemią poczułam jak coś mnie łapie. Po chwili obje staliśmy już bezpiecznie na ziemi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam prześliczną dziewczynę trzymającą mnie w uścisku.
- Dlaczego się bałaś? Przecież obiecałam, że nigdy nie pozwolę Ci zginąć - powiedziała bardzo łagodnym głosem.
Wtedy mi się przypomniał: Tamten dzień, tamta legenda i upadła bogini z którą podpisałam kontrakt.
- Emilia!? Czyli to było naprawdę? - zapytał ze zdziwieniem.
- Cieszę się, że pamiętasz - powiedziała i uśmiechnęła się
- Tak czy siak natychmiast postaw mnie na ziemię!
- Jak sobie życzysz.
Postawiła mnie delikatnie na ziemię. Musiałam chwilę pomyśleć o tym wszystkim. Udałam się w kierunku Zielonego Lasu.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego za mną łazisz? Nie mogę się przez Ciebie skupić! - powiedziałam podnosząc głos.
- Widzę że charakter Ci się zmienił... na dużo mroczniejszy, co mi się strasznie podoba - powiedziała i zaczęła chichotać
- To twoja wina, w końcu byłaś osobą z której brałam przykład w dzieciństwie, a po tym jak zapomniałam podświadomie stawałam się coraz mroczniejszym wilkiem - zaczęłam również chichotać.
- Mizusia, nie chce Cię martwić, ale od jakiegoś czasu ktoś za nami idzie.
Odwróciłam się i dostrzegłam w krzakach Valkę.
- Valka? Co ty tu robisz? - zadawałam pytania jedno za drugim
- Mogę się nią zając, jeśli chcesz - wtrąciła się Emilia
- Ty już lepiej nic nie mieszaj i tak mam już niemałe problemy przez Ciebie! - odpowiedziałam, a Valka wydała się jeszcze bardziej spanikowana - Przepraszam za nią.
- Co z tobą nie tak? Gadasz sama do siebie - powiedziała robiąc krok wstecz
- Że co? - odwróciłam się jednak Emilia nadal tam była
- Nikt nie może mnie zobaczyć poza tobą - odpowiedziała
"No cudownie, teraz mam przechlapane" - pomyślałam
Postanowiłam wszystko wyjaśnić wilczycy, miałam już nawet gotowy scenariusz "Chwilowe zaćmienie umysłu i przemęczenie". Jednak gdy spojrzałam w stronę, gdzie była Valka nie było już jej tam. Zobaczyłam tylko jak jej sylwetka znika w krzakach. Postanowiłam ją dogonić i pogadać.
- Valka! Zaczekaj! - krzyczałam w biegu
(Valka?)
Uwagi: Wciąż masz poważne problemy z przecinkami. Ponadto nie jestem pewna, czy w tym przypadku powinno się zapisywać słowo "Bóg" z wielkiej litery, gdyż uznaje się, że tylko i wyłącznie w przypadku Boga jako Jahwe powinno się tak czynić. Wszystkie inne nazwy bożków zapisywane są z małych liter. No i nadal nieprawidłowo zapisujesz wypowiedzi. Zdania kończ kropką, nawet te będące wypowiedziami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz