- Tak - powiedziała Mizuki, nie zważając na przerażenie w moich słowach. Wzięłam głęboki wdech.
- N... Nie występowałam nigdy. Zawsze sobie sama nuciłam w lesie jak miałam MP3... - mruknęłam.
- Nie będzie aż tak źle - powiedziała i mnie szturchnęła.
-
No... - popatrzyłam na jej oczy w których był błysk nadziei - niech
będzie - lekko się uśmiechnęłam - A nie, wróć! Będę na tym festynie jako
kelnerka! Oj... przykro mi...
- To nie przeszkodzi. Z resztą
nie tylko ty będziesz kelnerką - powiedziała. Mój plan nie wypalił...
Ja... nie dam rady śpiewać przy wszystkich! Ledwo stanę przy swoich
przyjaciołach, a mam przy WSZYSTKICH!
- Kirke? Haloo - mówiła Miz i zaczęłam mi machać ogonem przed pyskiem.
- Sorki, zamyśliłam się - pomachałam łbem na różne strony - jest problem. Nie umiem się zmieniać w człowieka.
- To Cię nauczę. Chodź - pobiegłyśmy obie w stronę Zielonego Lasu. Po chwili wybiegłyśmy z niego, będąc przy wodospadzie.
- No... zawsze miałam problemy z nauką...
-
Jesteś nauczycielką od eliksirów! To tak jakbyś uczyła siebie -
szturchnęła mnie - Dobra. Musisz pomyśleć o człowieku. O tym jak wygląda
i... przelać te myśli do swojego ciała.
- "Przelać myśli do swojego ciała"? - powtórzyłam nie rozumiejąc.
- Byłaś kiedyś człowiekiem? - spytała.
- No... razem z Sarah byliśmy w Mrocznym Lesie i tam po raz pierwszy zmieniłam się w...
- Bingo! - powiedziała, a ja podniosłam brew.
- Pomyśl o tamtej formie.
- Co?
-
Popatrz - zamknęła oczy - myślę o kobiecie. Niezbyt są wysokie i bardzo
się różnią od mężczyzn - zobaczyłam jak się zmienia w człowieka. Muszę
przyznać, ładnie wyglądała - Widzisz?
- Spróbuje... -
zamknęłam oczy i pomyślałam o tym samym, co przed chwilą Miz. Czułam jak
zaczynam stać na dwóch łapach, a raczej nogach. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam, że jestem wysokości mojej towarzyszki.
- Wow -
powiedziała - ładne upięcie włosów - popatrzyłam na swoje palce z
zaciekawieniem. Miałam niebieskie, spięte włosy, a oczy koloru nieba.
-
Wow... - powiedziałam, kładąc rękę na sercu. Spojrzałam w swoje
odbicie. Wyglądałam... inaczej niż w lesie. Bardziej promiennie.
- Mówiłaś, że już byłaś człowiekiem.
-
Ale inaczej wyglądałam - powiedziałam kładąc palce na policzku. Skóra
była gładka i nienaruszona. Z zaciekawieniem dotykałam policzków,
ramion. Mój pysk... był spłaszczony. Dlatego pewnie nazywają ludzie tą
część ciała twarzą.
- Widzę, że ci się podoba - powiedziała z uśmiechem.
- No... - wzięłam głęboki wdech - chyba musimy iść tam... no... po instrumenty - wyprostowałam się.
<Mizuki?>
Uwagi: "Towarzyszki" piszemy przez "rz". Zielony Las i Mroczny Las to nazwa miejsca! "Nienaruszona" piszemy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz