Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

wtorek, 3 maja 2016

Od Kirke "Światło w ciemności" cz.2 (c.d Onux)

- Co się stało, Kirke?! - spytał Toboe podbiegając do mnie na moje zawołanie z trzema innymi wilkami.
- Mamy rannego. Zabierzcie go do mnie.
- Nie lepiej do szpitala wilczego?
- Ziołami będzie szybciej! Chodźcie! - wilki podniosły rannego basiora i zaprowadzili do mojej jaskini.
- Połóżcie go tutaj - wskazałam łapą miejsce, gdzie mają odstawić nieprzytomnego wilka. Gdy to zrobili zaczęli się kierować w stronę wyjścia.
- Nie informujcie Alfy, że ktoś tu jest.
- Dlaczego? - spytali.
- Może jest typem cichacza i nie ma ochoty rozmawiać? - spytałam retorycznie. Wyszli idąc w stronę lasu, a ja zaczęłam robić maść na jego rany. Robiąc je patrzyłam na nieprzytomnego i nieprzewidywalnego gościa. Ciekawe kim jest... może podróżnikiem? Albo byłym Alfą jakiejś watahy? Nieee... rzadko widujemy takich gości. Ale będzie lepiej jak będę trzymać język za zębami. W sumie zawszę tak robię. Odpowiadam tylko na pytania, a jak się martwię to odezwę się więcej razy.
Podeszłam do rannego i obejrzałam jego ranę. Miał w środku kulkę po strzale. Dodatkowo była dość duża, co mi ułatwia zadanie wyciągnięcia tego naboju. Tyle że... nie mam odpowiednich rzeczy, by wyjąć ciało obce z jego ciała. Cóż... trzeba to zrobić zębami. Przybliżyłam pysk do naboju i go chwyciłam, następnie wyciągnęłam powoli. Wyrzuciłam nabój, a mój pysk był delikatnie zakrwawiony. Wzięłam liście i zaczęłam powoli smarować ranę mojego gościa. W sumie... Moment. Co ja robię?
- Riven... mógłbyś? - spytałam go w myślach, a ten od razu zaczął leczyć ranę. Powoli się leczyła, ale nie dał rady do końca. Zabandażowałam draśnięcie, by nie wpadło tam zakażenie. Wyszłam na chwilę, by zapolować. Wzięłam swoją torbę i pobiegłam do lasu. Muszę to szybko załatwić.

*******

Zaczęłam się czaić na jelenia. Był nieświadomy tego, że zaraz skoczę na niego i zagryzę na śmierć, a potem wyrwę z niego mięso i pociągnę do siebie. Zaczęłam powoli iść. Wnet skoczyłam na jelenia z zębami na wierzchu i wgryzłam się w jego kark. Jeleń walczył i łopotał mną uderzając o drzewa. W końcu skonał wykrwawiając się na śmierć. Wyrwałam mięso z jego ciała i schowałam do torby, a mój pysk był od krwi, aż czerwony. Zaczęłam wracać powoli do jaskini, ale zdałam sobie z tego sprawę, że kuleję. Musiałam coś zwichnąć. Riven zaczął mi nawijać o tym, że mam nie iść i poczekać na kogoś, że nie powinnam polować.
- A ty co, moim ojcem jesteś?! - przerwałam mu zdenerwowana - jak ja z tobą wytrzymuję? Weź idź stąd - wymamrotałam mimo tego, że dobrze wiedziałam, że nie odejdzie. Od jego paplaniny zaczęła mnie znowu boleć głowa. Gdy to usłyszał zamknął się od razu. W ciszy szłam z mięsem w stronę swojego domu. 

*****

Gdy weszłam do jaskini odstawiłam mięso blisko basiora, który oprzytomniał. Gdy podeszłam do swojego ulubionego miejsca zdałam sobie z tego sprawę. Odwróciłam się. Popatrzyłam na niego. Jego wzrok oznaczał, że jest w szoku. Co? Myślał, że go tam zostawię na pastwę losu? Przekrzywiłam głowę w niezrozumieniu. Stanęłam przy nim i wyjęłam z torby mięso i mu podałam przed pyskiem. Ponownie na mnie popatrzył w niezrozumieniu. Wszystko działo się w ciszy. Ani ja, ani on się nie odezwał. Umyłam pysk w wodzie i sama przekąsiłam kawałek mięsa. Usiadłam i patrzyłam na niego. Nawet nie tknął jedzenia.
- Nie otruję Cię - wymamrotałam - jak mi nie ufasz, mogę Ci dać inny kawałek - mówiłam dokończając swoją porcję.

<Onux? Mi można zaufać> 

Uwagi: "Nieprzewidywalny" piszemy razem. Znalazłam kilka powtórzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz