Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

poniedziałek, 2 maja 2016

Alfie "Światłość w ciemności świeci" cz. 4 (cd. Suzanna)

Dalej nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Xander tutaj? Co on tu w ogóle robił?! W dodatku chował się za krzakami. Cóż, może w chowanego nie jest najlepszy, ale na pewno nie bez powodu nadano mu tytuł szpiega.
Schowałam się w śniegu, jednak moja sierść była w nim dość widoczna. Musiałam uciec. Chciałam go zaatakować, ale nie byłam pewna, jaką ma siłę. W dodatku na pewno nie poradziłabym sobie w pojedynkę. Postanowiłam powiadomić Alfę.
Pobiegłam najszybciej jak mogłam, a powolna nie jestem. Ujrzałam w oddali Alfę, która odpoczywała w jaskini. Wiem, że była już zmęczona, ale zostałam zmuszona ją obudzić. Przecież nie mogłam podejmować za nią decyzji.
- Halooo... - zaczęłam ją po cichu budzić - Proszę, wstań! Obudź się... - po nieudanych próbach, kątem oka popatrzyłam z góry na Wrzosową Łąkę. Nie chciałam uwierzyć, ale nie był tam już tylko Xander... W końcu się zdenerwowałam i krzyknęłam głośno - SUZANNAAA!
Ocknęła się zdziwiona. Chciałam wszystko wyjaśnić, ale sama zobaczyła, co się święci.
-Wezwać wojsko! - odrzekła.
Na łące było pojawiło się całe stado wilków. Zaczęły wyć. Słychać było krzyki przestraszonych wilków. Wrogowie zaczęli z nas szydzić. Niebo spochmurniało, wiatr zaczął wiać mocniej, drzewa szumiały. Ja wpatrywałam się w ten mrok.
Alfa zaczęła działać, mi kazała zostać. Dopiero wtedy poczułam prawdziwe przywiązanie do Watahy. Zaczęłam szlochać. W końcu nie wytrzymałam. Ruszyłam na przód.
Moja długa sierść falowała na wietrze, moje łapy uderzały o ziemię. W końcu stanęłam na placu boju. Poczułam się członkiem stada, członkiem rodziny, o którą muszę walczyć.
- Oszalałaś? Co ty wyprawiasz! - usłyszałam głos Alfy, ale nie zwracałam na nie uwagi.
Zobaczyłam jak jakiś wilk zaatakował szczenię. Zdenerwowana bez zastanowienia wskoczyłam mu na plecy, wbiłam mocno swoje pazury i gryzłam jego uszy. Jęknął. Zaczęła się walka. Dostałam mocno kamieniem w głowę. Po woli traciłam świadomość. Usłyszałam tylko słowa: "Wygraliście bitwę, ale przegracie wojnę".

(CD Suzanna)

Uwagi: Nie mam pojęcia, kiedy to wtrącić w czasie... Żadne z wydarzeń mi tutaj nie pasuje do fabuły w WMW. ;/

4 komentarze:

  1. To mam napisać nowe czy co? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie... Aż taka okrutna nie jestem. xd
      Gdyby jednak tak się zdarzyło (bo niestety, ale raz na ruski rok zdarzają się osoby tak nieogarnięte, że jestem w stanie odesłać op. do poprawki) wówczas prosiłabym o to na poczcie.

      Usuń
    2. Wcale nie jesteś okrutna... wcale xDD

      Usuń
    3. Ja sobie wmawiam, że jestem po prostu nieco surowa... ;z;

      Usuń