Od ilu dni muszę oszczędzać na jedzeniu? Od dwóch? Trzech? Czy pięciu?
Czy wilk musi cierpieć z głodu bo
inne wilki są leniwe i nie chce im się ruszyć d*pska by coś upolować?
Dlaczego w tej watasze po prostu są egoistami niedbającymi o watahę i
gnijącymi w swoich jaskiniach, którzy marzą o pieniądzach i przetrzymują
jedzenie tylko dla siebie nie myśląc o innych. Ile wilków już głoduje?
Prawie cała wataha! Wataha liczy trzydzieści jeden członków i nie dość, że grubo ponad
połowa to, niektóre wilki wciąż mają całą spiżarnie mięsa! Czyż to nie
obrzydliwe? Być aż tak egoistycznym? Nawet
ja bym takiego czegoś nie zrobiła! Tak. Ja nie pozwolę by wilki
cierpiały, bo polującym nie chce się ruszyć więc postanowiłam wyjść na
polowanie. Był przepiękny ranek. Wilgoć unosiła się w zimnym powietrzu.
Trawa mokra od rosy łaskotała moje łapy i przenosiła chłód zawarty w
rosie na nie przez co zrobiło mi się zimno. Teraz jest najlepsza chwila
na polowanie na kozice. Skały są od rosy więc kozice mogą się śliznąć
(nie licząc mojej zdolności do teleportowania się). „Najpierw muszę
policzyć ile wilków głoduje” pomyślałam. „Kazuma odpada, bo niema
przewodu pokarmowego, tak samo jak nowi”. Naliczyłam się dwadzieścia
osób. Pewnie myślicie skąd wiem, że głodują. A ma się "znajomości". Muszę sobie ustalić cel. Hmm… każdy dostanie dwadzieścia kawałków mięsa. Jedna kozica - wykarmienie dwóch wilków. Dwadzieścia podzielić na dwa równa się dziesięć. Na pewno nie uda mi
się zapolować na dziesięć kozic więc upoluje pięć, a jeżeli mi się nie
uda to będzie problem. Ruszyłam w stronę Gór. Po paru minutach dotarłam.
Zaczęłam się wspinać zachowując się jak najciszej i zważając na każdy
mój ruch i czynniki zewnętrzne. Nagle usłyszałam stukanie. Odwróciłam
się w stronę źródła dźwięku. Zobaczyłam ranną kozicę z widocznymi ranami
na tylnej nodze. Wyglądało
jakby zaatakował ją jakiś wilk lub potwór. Zaczaiłam się na biedne
zwierze i w pewnym momencie skoczyłam. Kozica skapnęła się co się dzieje
pół sekundy przed śmiercią. Popatrzałam na zakrwawioną kozicę. Aż kusiło
by przekąsić sobie zwierzę. W ostatniej sekundzie powstrzymałam się.
Ostrożnie rozerwałam kozicę na pół i schowałam jedną część. Zabrałam w
pysk połowę kozicy i przeteleportowałam się do jaskini Alf. Kiiyuko
głodowała, a nie chce by był pogrzeb emerytowanej Alfy.
Położyłam ostrożnie połówkę kozicy na podłodze i wyryłam na niej napis
„smacznego”. Oczywiście się podpisałam, bo inaczej pomyślałaby, że to
jakiś spisek i kozica jest zatruta. Przeteleportowałam się do kryjówki, w
której leżała druga część kozicy - tylna. Zaniosłam ją do najbliższej
jaskini i po kryjomu położyłam ją na zimnej ziemi. Nikogo tu nie było,
lecz wiedziałam, że to jaskinia jakiegoś basiora po zapachu sierści,
która była tu WSZĘDZIE. Uciekłam z
miejsca zdarzenia. Jeszcze osiemnaście wilków.Przeteleportowałam się w góry i zaczęłam węszyć. Po godzinie szukania
znalazłam starą kozicę. Gdy przygotowywałam się do skoku kozica
zobaczyła mnie i zaczęła uciekać. Zaczęłam gonić ją co chwile potykając
się o jakiś kamyk lub o swoje łapy. Byłam od niej hen hen daleko i
kozica już chciała triumfować, gdy zniecierpliwiona przeteleportowałam
się nad nią i chwyciłam jej kark ściskając jak najmocniej z gniewu.
Kozica zaczęła się szarpać. Zdenerwowała mnie na maksa.
Najlepiej by było gdyby połamała sobie wszystkie kości… Nie będzie wtedy
z nią problemu. Nagle usłyszałam chrzęst. Kozica wydała z siebie
ryk i znieruchomiała. Zdezorientowana puściłam zdobycz. Lekko ruszyłam
jej kopytem i zauważyłam, że jest cała połamana. W końcu idzie jak po
mojej myśli. Kozica jeszcze żyła, więc jest nadzieja na dobrą zabawę.
Zaczęłam rozrywać ciało biednego stworzenia. Gdy rozerwałam jej klatkę
piersiową zaczęła tryskać krew. Kozica ryczała, stękała i wydawała z
siebie dziwne ryki. W końcu ucichła, a strumień tryskającej krwi się
skończył. Rozniosłam dwie części do jaskiń następnych członków
powstrzymując się od jedzenia. Nie będę już opisywała dwóch innych
polowań bo były podobne do zwykłych - wytropienie, gonitwa, zaatakowanie,
zabicie i rozdzielenie na pół i zaniesienie do jaskiń. Jeszcze
dwanaście członków.
<C.D.N.>
Uwagi:
Mnóstwo literówek. Znowu jest "tylnia łapa", chociaż istnieje tylko
"tylna łapa"... Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie. "Obrzydliwe" piszemy przez "rz"! "Skąd" piszemy razem i przez "s". "Alfa" to tytuł, więc powinien być on zapisany z wielkiej litery. "Góry" to nazwa miejsca, więc to również zapisujemy z wielkiej litery. "Momencie" piszemy przez "en". "Triumfować" - jeśli masz problem z tym wyrazem, lepiej sprawdź w internecie pisownię, inaczej wychodzi z tego jakiś poplątaniec liter. "Chromotanie"? A co to znaczy? "W końcu" piszemy oddzielnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz