Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 14 kwietnia 2016

Od Alfie "Światłość w ciemności świeci" cz. 3

Obudziłam skraju Zielonego Lasu. Usłyszałam dochodzący z oddali szum rzeki i radosny śpiew ptaków.
- Co... co ja tu robię? - zapytałam zaskoczona szukając odpowiedzi we własnych wspomnieniach, jednak na marne. Dotknęłam łapą swojej głowy, przewróciłam się. Ból głowy nie dawał mi spokoju, byłam zaskoczona, że w ogóle zasnęłam.
- No tak... musiałam mocno się walnąć w głowę... ale co ja tu robię? Nie przypominam sobie, abym kładła się spać w lesie, ani żebym w ogóle tu przychodziła.
Ledwo wstałam, potknęłam się o swój długi ogon i runęłam w przód. Zdmuchnęła pasmo swoich fioletowych włosów opadających na oko i wstałam. Ból niespodziewanie minął.
Nagle usłyszałam szelest krzaków, schowałam się za drzewem, zobaczyłam leśnego zająca.
"Niezły kąsek jak na śniadanie" - pomyślałam, po czym ustawiłam się w pozycji bojowej. Już miałam na niego wskoczyć, kiedy zobaczyłam małe zajączki wesoło kicające wokół swojej mamy. Zrobiło mi się żal tych małych zwierzątek. Stwierdziłam, że zjem po drodze owoce leśne, a zające zostawię w spokoju.
W prawdzie już dawno nie czułam smaku mięsa w swoim pysku, udawałam przed wilkami, zawsze zjadałam jakieś owoce, żal mi było tych wszystkich niewinnych zwierząt, które giną tylko dla przyjemności drapieżników. "Przecież te jelenie także mogą mieć jakąś rodzinę?" - zawsze usprawiedliwiałam się tymi słowami.
Postanowiłam wrócić do domu, a raczej do swojego nowego "pokoju".
Nuciłam sobie piosenkę, którą grały na ostatnim koncercie wilki-piosenkarze z watahy. Nawet nie pamiętałam na jaką okazję, ale ta nuta bardzo mi się spodobała i nieodwracalnie wpadła mi w ucho.
Nawet nie zauważyłam, a już byłam na Wrzosowej Łące. Bardzo lubiłam tu malować obrazy, miałam zawsze jakąś wenę. Zawsze zrywałam świeże kwiaty wrzosu, które kładłam w swojej jaskini. Nie obeszło by się bez tego i tym razem.
Nagle zobaczyłam coś w oddali. Przypominało to... wilka? Ale nie z mojej watahy. Byłam tego pewna!
- Zaraz, zaraz... czarna sylwetka, czerwona grzywa... - próbowałam rozpoznać któregoś z jej przyjaciół - Nie... to niemożliwe... to niemożliwe! To nie może być Xander!

Uwagi: Aktualnie nie ma w WMW żadnych wilków na stanowisku "piosenkarz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz