Leniwie wstałem z mojego legowiska ukrytego w cieniu. Co z tego, że było
zimno. Śniegu nadal nie było i nie zapowiadało się na burze śniegową.
Leżałem tam zmęczony potokiem swoich własnych uczuć, musiałem to jakoś
pojąć, ale ciotka była ze mnie bardzo dumna, bo się nie załamałem.
Cytując ją: „Nie jesteś ani trochę podobny do ojca, on się pewnie
załamie, jak się dowie”. Jakoś podniosło mnie to na duchu. Przeciągnąłem
się, aby wyprostować kręgosłup i ziewnąłem. Nie spałem ostatnio zbyt
dobrze, miewałem koszmary, o dziwo w żadnym wypadku nie związane z moją
mamą. Wyszedłem z cienia. Mimo dokuczającego niewyspania byłem w pełni
sił i stanąłem naprzeciwko szarej wilczycy.
- Nie opowiem ci obszernej księgi, bo nie wnikałem w historie mojej
watahy. Może jak cię zaprowadzę do mojej przyjaciółki ona ci wszystko
szczegółowo opowie, co? – zaproponowałem.
- A kim jest ta „twoja przyjaciółka”?
- Alfą – wygiąłem się odchylając głowę w tył, aby mi strzykało w karku – Mogę Cię oprowadzić.
- Miło by było – uśmiechnęła się niepewnie.
Poprowadziłem ją z Zielonego Lasu do Gór. Najlepiej jak potrafiłem
opowiadałem o każdym minionym terenie, kogo tam najczęściej można
spotkać, gdzie były toczone wojny i inne ważne wydarzenia i ciekawostki.
Słuchała tego zapatrzona w krajobraz. Na sam koniec zaprowadziłem ją do
Suzi. Co najlepsze nadal nie znałem jej imienia, a ona mojego.
Postanowiłem, że przedstawię się kiedy skończy rozmowę z Zu. Po
zdarzeniu uradowana podeszłą do mnie.
- Jestem na okresie próbnym!
- Gratuluję – uśmiechnąłem się pokrzepiająco – I oby tak dalej. Ogólnie
zapomniałem… Gdzie moja kultura. Ech… Musiałem ją gdzieś zgubić, wybacz.
Nazywam się Toboe.
- Wiem, Suzanna mi powiedziała, bardzo miła z niej wadera. Mi mówią Igła.
<proszę Cię nowicjuszko XD>
Uwagi: "Poprawiło mnie na duchu"? Nie raczej "podniosło"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz