Mijał kolejny dzień mojej ulubionej pory roku, a mianowicie: zimy.
Chodziłam w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, jednak wszystkie zwierzęta
zapadły w sen zimowy, a wataha była na skraju zagłodzenia. Powoli zapadał
wieczór, temperatura spadła do około minus piętnastu stopni, a wszędzie pojawiła się
mgła gęstości zupy. Postanowiłam wrócić do jaskini, jednak ni stąd ni
zowąd pojawił się zapach nieznajomego mi wilka. Zaczaiłam się i bardzo
nisko ziemi podążałam za zapachem. Po chwili doszłam do jego źródła i
ujrzałam błądzącego we mgle basiora. Podeszłam bliżej, by mnie zobaczył.
- Co ty tutaj robisz?! - zawarczałam, jeżąc całe futro i pokazując kły
- Ja? - spytał
Jego pytanie było strasznie nie na miejscu, wróć powiedziałabym, że brzmiało jakby zadał je jakiś świeżo urodzony szczeniak.
- Nie! Święty Mikołaj - syknęłam
- Ha... - odparł
Rany boskie, że też akurat ja musiałam wpaść na takiego wilka. Postanowiłam raz a dobrze wytłumaczyć mu że to o niego chodzi
- Jasne, że Ty! Głąbie - Powiedziałam, niemalże krzycząc
- Ej! To ja sobie wypraszam! A tak w ogóle to jestem Styx, jak już.... - nie dokończył
- I co? Może chcesz dołączyć do naszej watahy? - powiedziałam, a na końcu zaśmiałam się
- Sam nie wiem - mruknął
Usiadłam no ziemi i zaczęłam myśleć, co powinnam zrobić. Z jednej strony
sprowadzenia obcego wilka w czasie zimy oznacza kolejny pysk do
wykarmienia, jednak z drugiej strony jak go tu zostawię mogą znaleźć go
wilki z watahy Asai i w przyszłości może sprawić problemy. Co powinnam
zrobić? Z mojego myślenia wyrwał mnie ten wilk
- A tobie jak na imię? - spytał
Kolejne strasznie kłopotliwe pytanie, ale w sumie co w tym będzie złego, jak się przedstawię?
- Jestem Mizuki - Powiedziałam nieufnie
Podjęłam decyzję, że zaprowadzę go do Alfy, jednak najwcześniej rano.
Postawiłam kilka kroków, po czym odwróciłam się do wilka i zadałam
pytanie:
- Idziesz?
Basior przez chwilę stał osłupiały, jednak po chwili do mnie dołączył.
Szliśmy bardzo blisko siebie, by ten wilk się nie zgubił. Po jakiejś
godzinie dotarliśmy do mojej jaskini.
- Dzisiaj przenocujesz u mnie, jednak rano musisz porozmawiać z Alfą czy będziesz mógł zostać - powiedziałam odwracając wzrok
- Dziękuję - powiedział, wchodząc do wnętrza jaskini
Basior położył się i po chwili usnął, jednak ja nie poszłam spać. Nie
ufałam mu. Mógł przecież udawać że śpi i czekać aż usnę i wtedy
podgryźć mi gardło. Noc szybko minęła. Gdy tylko basior się obudził,
zaprowadziłam go do jaskini Alfy, by ta postanowiła, co z nim zrobić.
<Styx? Wybacz że takie nudne>
Uwagi: Liczby zapisujemy słownie, skróty rozwijamy. Zapominasz o przecinkach. Niektóre zdania są za długie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz