Całe życie wędrowałem po rozległych polanach wśród zamieci śnieżnych, a moje futro nieustannie targał
wiatr. Chcąc zmienić nieco otoczenie, postanowiłem wybrać się w bardziej dogodne miejsce do tymczasowego zamieszkania go. Kiedy jednak wedle swojego postanowienia znalazłem się w innym miejscu i spacerowałem niedaleko
małego strumienia, odezwał się do mnie dziwny głos.
- Witaj. Jesteś tu nowy? Wcześniej cię tutaj nie widziałam.
- Tak, niedawno tu przybyłem, ale za dwa dni już idę dalej. - odpowiedziałem.
- A gdzie jest twoja wataha?
- Nie mam watahy, wędruję samotnie. - odpowiedziałem ponownie
Postać ta okazała się żółtą wiewiórką, którą wypatrzyłem w koronie jednego z drzew.
- Witaj wiewióreczko, jak masz na imię? - Odpowiedziałem zaciekawiony.
- Mam na imię Żanet. A ty?
- Jestem Darkos.
- Miło cię poznać, Darkos.
- Mnie też cię miło poznać, Żanet.
Kiedy tak rozmawialiśmy zerwał się silny wiatr. Żanet musiała wrócić do swojego domu w starej sośnie, która rosła niedaleko. Ja
wróciłem do strumienia i napiłem się wody. Później zacząłem szukać jedzenia,
niestety nic nie upolowałem i musiałem zadowolić się korzonkami.
<C.D.N.>
Uwagi: Wstęp jest dość dziwny. Najpierw zaczynasz od szczegółów (moje futro targał wiatr...), później przechodzisz do konkretów (Jednak pewnej nocy...). Powinno być na odwrót. Niektóre zdania powinnaś podzielić na dwa, często zapominasz o przecinkach, szczególnie w wypowiedziach. "Niedaleko" piszemy razem. Następnym razem postaraj się napisać coś dłuższego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz