- Uciekaj! - krzyknęłam do waderki starając nie okazywać po sobie bólu. Zaczęła uciekać. Pobiegłam za nią. W czasie biegu cały czas bolała mnie ta rana. Kiedy go zgubiliśmy zatrzymałam się i wzięłam głęboki wdech. Gdy popatrzyłam wokół siebie nie zobaczyłam waderki. Posmutniałam i popatrzyłam na ranę. Ciągnęła się przez cały brzuch. Nadal mi leciała krew. Tak dużo jej było, że moja sierść przy brzuchu zrobiła się czerwona. Zaczęłam powoli syczeć z bólu. Zaczęłam iść.
***
Krew nadal nie przestawała lecieć. Szłam już widząc rozmazanie
wszystko, co było przede mną. Zaczęło mi się kręcić w głowie więc
usiadłam. Przed sobą zobaczyłam jakieś wilki. Ostatkami sił wstałam i
cicho zaczęłam warczeć. Nadal kręciło mi się w głowie, więc kiwałam się
na boki. Potem nic już nie widziałam. Straciłam przytomność. Kiedy się
obudziłam znalazłam się w innym miejscu. Zobaczyłam, że moja rana jest
opatrzona. Podeszła do mnie jakaś wadera. Nie wiem ile miała lat, ale
wyglądała na starszą.- Cześć - powiedziała do mnie. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Siedziałam cicho... głównie ze strachu.
Uwagi: W oczy rzucają się w szczególności powtórzenia wyrazów, o których już wcześniej wspominałem. Nie wiem, jak miałoby wyglądać "zasmutnienie", ale w języku polskim używamy raczej określenia "posmutnieć". Nie środkujemy tekstu przy użyciu Spacji. Lepiej nie robić tego wcale, bądź użyć do tego specjalnej opcji środkowania tekstu. "Przede mną" pisze się razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz