Piątek to dzień praktyk, tak długo przeze mnie wyczekiwany. W mieście
było jedno przedszkole współpracujące z naszą uczelnią, w którym było 5
grup. 6 osób idzie natomiast do podstawówki. Mi trafiła się druga
klasa, Seth'owi trzecia, niestety w tej samej szkole. Olivia - pierwsza w
drugiej podstawówce. Sandy i Shelby przejęły przedszkole.
Uradowana ruszyłam ku podstawówce. Seth - Bogu dzięki! - szedł jakieś 15
metrów za mną. Po krótkiej wędrowce weszłam do szkoły prosto z
dzwonkiem. Byłam pod podziwem dzieci, które nic sobie z niego nie
robiły, pobiegły tylko do klas. Ja sama już się przyzwyczaiłam do tego
dźwięku.
Powoli weszłam do pokoju nauczycielskiego. Niektórzy zmierzyli mnie
wzrokiem, jednak niziutka staruszka uśmiechnęła się na mój widok - jako
jedyna to zrobiła.
- Dzień dobry... - powiedziałam niepewnie.
- Cześć Astrid. - powiedziała staruszka - Jestem Matylda Pyłek, miło mi cię poznać. Idziesz do mnie na praktyki.
Kiwnęłam głową i skierowałam się do drzwi, by wyjść i ruszyć za nią do klasy.
Przywitał mnie widok jakiejś 30 dzieciaków. No to się wrobiłam...
<C.D.N>
Uwagi: literówki i brak polskich znaków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz