Kolejny chłodny poranek. Wokoło prószył śnieg. Leżałam sobie w nieznanym
mi lesie pod jakimś drzewem. Rozglądałam się za jakąś zwierzyną lub
wilkami. Byłam zamyślona i lekko rozkojarzona. Po chwili uświadomiłam
sobie, że nie mogę cały dzień rozmyślać, więc wstałam i ruszyłam przed
siebie. Podczas wędrówki udało mi się znaleźć jakieś pożywienie. Nagle
wyczułam czyjąś obecność, jakby ktoś był schowany w pobliskich krzakach.
Postanowiłam tam podejść.
- Hej - powiedziałam przyjaźnie. Przed moimi oczami ukazała się wadera z
białoróżowymi włosami, o śnieżnobiałej sierści z czarnymi "skarpetkami" i
równie ciemnymi pasami.
- Skąd się tu wzięłaś? - spytała zdziwiona moim nagłym wpadnięciem na
nią. Pomyślałam, że może przedtem mnie nie słyszała, gdy do niej
podchodziłam.
- Ja? - powtórzyłam - Przechodziłam sobie dróżką i tak cię znalazłam.
- Należysz do jakiejś watahy? - zadała kolejne pytanie.
- Nie - odpowiedziałam szczerze. - A czemu pytasz?
- Może chciałabyś dołączyć do mojej?
-Świetnie - ucieszyłam się. - A tak w ogóle, to Sarah jestem - przedstawiłam się.
- Ja jestem Kiiyuko. Chodź, zaprowadzę cię.
- Dobrze, idę za tobą. - powiedziałam i ruszyłam za Alfą. Gdy doszłyśmy
na miejsce, pokazała mi tereny naszej watahy, opowiedziała mi o
większości wilków... Tak dołączyłam do tej watahy...
Uwagi: Przed znakiem zapytania NIE stawiamy Spacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz