- No, no, no… Widzę tutaj nowego gościa. – uśmiechnąłem się. To mój pierwszy
wilk, którego powinienem przyjąć w imieniu Kiiyuko. No albo nie przyjąć. Decyzja
zależy w końcu ode mnie. Tak, trochę się denerwuję z tego powodu, ale
staram się zachować jak największy spokój. Na szczęście z moim charakterem o to
było nietrudno.
- Tak… To jest Behemoth.
Podałem prawą łapę na
przywitanie nowemu basiorowi. On niemalże natychmiast podał również i swoją.
Potrząsnęliśmy nimi w powitalnym uścisku.
- Bardzo mi miło, jestem
Alexander.
- Alex, nie wiesz może gdzie
jest Kiiyuko? – zapytała Tiffany.
- Kiiyuko jak na razie… Nie
ma. Wróci za kilka dni. W tym czasie ja pełnię funkcję Alfy.
- A gdzie jest?
- Sam do końca nie wiem. Nie
mówiła.
- Aha… - mruknęła lekko
sfrustrowana.
- A więc to do ciebie trzeba
się kierować w celu dołączenia do watahy jak mniemam? – odezwał się Behemoth.
- Dokładnie. Ty pewnie w tej
sprawie, tak?
- Zgadza się.
- Wyglądasz mi na godnego
zaufania. Jak na razie jesteś przyjęty, no chyba że coś nam spsocisz.
- O to się nie martw.
Mógłbym zapytać, jakie stanowisko mógłbym otrzymać?
- A w czym się specjalizujesz,
mogę wiedzieć?
- Wydaje mi się, że jestem
najlepszy w obronie oraz samoobronie. – odparł.
- Świetnie. Obecnie pilnie
szukamy nauczycieli. Możesz przybrać stanowisko nauczyciela obrony dla szczeniaków.
Zgadzasz się?
<Behemoth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz