Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 17 kwietnia 2014

Cd. Kiiyuko "Moja historia [Ice] cz.6" (cd. Ice)

  Zirytowało mnie trochę nagłe pojawienie się lodowatego śniegu w taką piękną pogodę i zasłoniła mi widok... Ciężko przez ten mróz było mi otworzyć oczy i prawie nic nie widziałam. Było mi dość zimno... Wtedy mi się przypomniało, że mam przecież wciąż żywioł ognia. Wokół mnie pojawiła się kula ognia i rozgrzała moje już zmarznięte ciało i roztopiła biały puch dookoła mnie. Z bojowym wrzaskiem użyłam kolejnego zaklęcia, dzięki któremu wystrzeliły z kuli złociste strzały ognia rozpraszając śnieżycę w obrębie terenu gdzie leciały.
  Obserwowałam jak jedna ze strzał trafiła wilka z armii Asai, który chciał mnie zaatakować. Strzała najpierw zaczęła spalać jego włosy, a on zdezorientowany i przerażony zaczął wyć i skakać na boki, zupełnie jakby chciał uniknąć palącego ognia jego skórę, która zaczęła się robić najpierw różana, potem czarna i zniekształcona. Patrzyłam na to bez żadnego wyrazu twarzy. Wilk już płakał i prosił mnie o litość ostatkiem sił, że dołączy do watahy i nie chce już nic mieć wspólnego z okropną Asai. Za późno. Upadł na ziemię, i już po chwili śnieg pokrył jego martwe i spalone ciało. Zniknął mi z oczu.
  Podobnie się stało z kilkoma innymi wilkami, oczywiście nie z mojej watahy. Kilka chciało uciec w popłochu przed śmiercią, ale nic z tego. Nie pozwolę na to. Nie teraz, kiedy stałam się silna.
  Na kilku zawiał mocniejszy podmuch powietrza, pchając ich bezsilne ciało na ostre kamienie i z ich żałosnym, psim piskiem. Nabiły się na skały w tumanach krwi wciąż rozwiewanej wciąż przez wichurę i barwiąc dawniej biały na krwistoczerwony śnieg. Umierały w drgawkach, ale już po kilku sekundach wyzionęły ducha w strasznych mękach, a wiatr wciąż nabijał coraz mocniej na kamień ich martwe ciała.
  Jakaś wadera zaatakowała mnie od tyłu i wbiła swoje ostre zęby w moje plecy. Warknęłam ze złości, że coś przyczepiło się do moich pleców i myśli, że zabije mnie, albo chociaż osłabi. Była w głębokim błędzie. Błyskawica wystrzeliła ze zmarzniętej ziemi i chwyciła ją za szyję i ciągnęła ją ode mnie w stronę podłoża. Upadając, wyrwała mi dość spory fragment skóry. Dobiła się aż do kręgosłupa, bo patrząc na moją ranę dostrzegłam moją kość i krew lejącą się obfitym strumieniem. Wadera zszokowana patrzyła jak moja rana się goi, a ja przeżyłam to bez mrugnięcia okiem. Błyskawica, która owinęła się wokoło jej gardła zaczęła wędrować dalej, dookoła jej całego ciała. Dopiero po tym, zaczęła imponować swoją fascynującą potęgą: ciało wilczycy zaczęło się wykręcać z bólu, ponieważ błyskawica zaczęła spalać jej ciało zewnątrz, jak i wewnątrz, przestała oddychać i najwidoczniej oślepła, bo jej spojrzenie się zmieniło. Zamknęła oczy, zaraz po tym, jak przestała się poruszać, a piorun puścił truchło na ziemię, prosto pod moje łapy. Patrzyłam na to całkowicie bez żadnego wyrazu twarzy.
  Wtedy usłyszałam, że ktoś rozpaczliwie mnie woła w tej zamieci. Odwróciłam twarz w stronę, gdzie słyszałam głos. Zwłoki wilczycy ukrył mroźny śnieg, a ja dostrzegłam przerażoną Icę biegnącą w moją stronę...

<Ice?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz