Nie wiedząc już co robić z tym wąwozem, bo terenów było już BARDZO mało, podjęłam decyzję samotnej wędrówki na teren wroga.
Następnego dnia przeszłam rzez tunel pod wodospadem na mroczny i zamglony teren wroga. Czułam się nieswojo. Było cicho. Za cicho. Po czym usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi za sobą gwałtownie się odwróciłam, lecz to był błąd. Widziałam tylko kły przeciwnika, po czym straciłam przytomność.
Obudziłam się w zimniej klatce. Gdy z zbolałą głową podniosłam się drżąc. Wciąż musiałam opanować nowe zdolności, czyli świadomość tego, że jestem nieśmiertelna i wiecznie młoda, a po za tym rany mi się goją. Widziałam też zamyśloną Asai i resztę jej strażników krążących dookoła. Uśmiechnęłam się truimfalnie
- Już zauważyliśmy, że nie możemy cię pokonać, lecz wiemy po co przyszłaś... Coś jeszcze dla ciebie wymyślimy...
Przerwała. Po chwili namysłu dokończyła:
- Oddamy wam tereny pod warunkiem, że oddasz nam trzy ze swoich żywiołów i podarujesz mi dwa i jeden jednemu z moich strażników - przez kraty przysunęła mi błyszczący kamień - Za pomocą tego to zrobisz. Nie masz wyjścia. Inaczej zostaniesz tu na zawsze i "przygarniemy" całą twoją watahę... Co ty na to?!
I roześmiała się szaleńczym śmiechem. Pewnie spodziewała się, że nie powiem...
- Zgoda. - to przerwało jej śmiech
- Że co proszę?
- Zgadzam się. - jeszcze chwilę na mnie patrzyła nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji, po czym się otrząsnęła i odparła szyderczo:
- Ah, i zapomniałabym... Temu, co podarujesz ten żywioł, trafi do waszej watahy i musicie go traktować jak króla, innymi słowy: spełniać WSZYSTKIE jego zachcianki... Bo jak nie i jeżeli coś mu się nie spodoba w waszym zachowaniu w stosunku do niego to....
- Niech ci będzie... - westchnęłam. Przyłożyłam łapę do kamienia, a go wypełniły wielokolorowe iskry. Wysunęłam go z powrotem przez kraty. Ona podejrzliwie przyjrzała się kamieniowi po czym stracił on większość kolorów. Został tylko jeden.
- Shadow! - wrzasnęła. Zaraz potem przybiegł wilk
- Tak pani? - powiedział
- Weź ten kamień. - wykonał polecenie, po czym już przezroczysty kamień stracił całe swe kolory.
- A teraz idź za tą... - spojrzała na mnie ze wstrętem - Wypuście ją!
Po kilku minutach byłam wolna i prowadził mnie w milczeniu Shadow do tunelu przez nieznane mi tereny, bo sama bym się zgubiła. Przeszliśmy przez wodę i oślepił nas blask słońca, ponieważ na jego terenie było całkowicie ciemno.
- Słuchaj, na razie się nie ujawniaj, zrobię zebranie, bo inaczej zaatakują cię. - nie odpowiedział. Poszliśmy do jednej jaskini i powiedziałam - To twój tymczasowy dom. Później po ciebie pójdę, jak będzie zebranie.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz