-"Kolejny piękny i słoneczny dzień" - pomyślałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na nasze tereny.
- Co się stało?! - pobiegłam od razu obudzić innych. Szybko... Czasu jest mało...
- Wszyscy wstawać! Musicie to zobaczyć!
- Co się stało? - zapytała się przebudzająca się Amber - Pali się?
- Nie, gorzej!
Gdy już wszyscy wyszli, zobaczyli, w czym problem: idealnie dookoła naszych terenów watahy był wielki wąwóz! Nie mogliśmy wyjść! Jedyne przejście to był niby most, ale na tereny innego stada. Pech chciał, że Kiiyuko akurat gdzieś poszła. Ostatnio dość często znika i tłumaczy się, że chodzi na spacery. To raczej mało prawdopodobne. Samica Beta, czyli Glimmer, musiała wyjechać. Wraca dopiero za około tydzień.
- Dzwonię do Kiiyuko! - wyciągnęłam telefon i zaczęłam dzwonić. Po chwili usłyszałam jej głos
- Halo?
- Cześć, tu Valixy. Kiiyuko, mamy problem, przyjdź szybko... - szepnęłam
- Co się... - zaczęła, ale się rozłączyłam. Byłam strasznie podenerwowana.
Po około 20 minutach przybiegła od strony "mostu"
- Co tu się stało? - zapytała, bo po drodze już to zobaczyła. Miała szeroko otwarte oczy z przerażenia
- Nie wiemy. Czy jak wychodziłaś już to tu było?
- Nie. Może to coś, to wrogowie wymyślili?
- Całkiem możliwe
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Następnego dnia☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Szybko wstałam i wybiegłam na dwór sprawdzić, czy dziura zniknęła. Nie, nie zniknęła. Łzy zaczęły mi się zbierać w oczach. Piekły. Zabrały nam 200 m terenów, ze 500 m
- I co my teraz zrobimy?! - usiadłam ciężko na ziemi przy dziurze i płakałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz