Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

wtorek, 3 lipca 2018

Od Joela "Renowacja" cz. 3 (cd. Magnus)

Listopad 2020 r.
W ciszy wysłuchałem opowieści mężczyzny, jedynie od czasu do czasu zadawałem jakieś pojedyncze pytania. Na samym końcu zamilknął, patrząc uparcie w opuszczoną fontannę.
– No, stary... Twoja historia jest znacznie ciekawsza od mojej – stwierdziłem po dłuższej chwili – Wiedziałem o tym, że zmieniam się w wilka i stwierdziłem, że od czasu do czasu sobie tutaj pobędę. Jakoś nikt szczególnie nie zwraca mi uwagi na to, że kilka dni w tygodniu spędzam w swoim ludzkim mieszkaniu.
Spojrzał na mnie jakby zmęczony i powoli się obrócił w moim kierunku. Znowu zrobiło się dość niezręcznie. Po namyśle klasnąłem w dłonie, po czym je potarłem, co zwróciło dodatkowo jego uwagę.
– No, to może pora się przedstawić. Ja jestem Joel, dokładniej Joel Treunis – Patrzyłem na niego wyczekująco.
– Magnus Arvid Eriksen – Przedstawił się, podchodząc bliżej i podając mi dłoń. Ścisnąłem ją serdecznie.
– W takim razie teraz się już znamy. Mam do ciebie mówić Magnus, czy może lubisz jakieś skróty? Mag? Magnis? Magnes?
Pokręcił głową zniesmaczony.
– Nie, po prostu Magnus. Chyba bym cię udusił, gdybyś zaczął na mnie mówić per Magnes.
– W porządku – Zaśmiałem się – Wcześniej mieszkałeś w Mieście, tak?
– Tak... Raczej na obrzeżach, nieopodal płotu dzielącego Miasto od terenu zwanego... Zielonym Lasem, tak? – Podrapał się po głowie.
– Wygląda na to, że u równie dobrze mogliśmy być sąsiadami – Stwierdziłem pogodnie, jednak wątpiłem, abyśmy się kiedykolwiek nawet mijali, bo nie kojarzyłem go nawet z widzenia. Norweg Magnus. Ciekawe.
Uniósł brwi zaskoczony, ale nie powiedział nic.
– I byłeś jakimś lekarzem... – Zadumałem się – Umysł ścisły, no nie? Ja byłem i właściwie nadal jestem muzykiem. Grywałem w okolicach metra, dworców... Czasem przechodnie rzucali nieco grosza. Generalnie pracuję w kawiarni jako... sprzątacz, o ile można to tak nazwać. Wygląda na to, że jesteśmy z dwóch kompletnie różnych światów.
– Masz jakieś wykształcenie? – zainteresował się.
– Studiowałem muzykologię, choć dla ciebie może to brzmieć idiotycznie. W końcu kierunki typowo artystyczne nie zawsze są traktowane na poważnie... Humanistyczne chyba też nie. Twoje brzmi już poważnie – Uniosłem na wysokość piersi zaciśniętą pięść – Hematologia.
– Nie, w porządku – Lekko się zaśmiał – Każdy kierunek jest w porządku, pod warunkiem, że jest to rzecz, która naprawdę kogoś interesuje. Domyślam się, że wybrałeś go właśnie pod kątem pasji. Grasz na czymś?
– Oj, tak. Trochę tego jest – Rozmarzyłem się – Gitara akustyczna i klasyczna, harmonijka ustna, flet, perkusja... Do tego nieco śpiewam.
Patrzył na mnie z podziwem, czego bym się raczej nie spodziewał po takim człowieku jak on. No cóż, w końcu pozory mylą. Muszę przestać myśleć stereotypowo.
– Dość długa lista. Wszystko hobbystycznie, czy może jesteś w jakimś zespole?
– Krótko grałem w skromnym zespole z kumplami. Raczej nie wychodziliśmy poza własne garaże, dlatego dość szybko zakończyliśmy karierę i rozeszliśmy się w różne strony. Choć trochę szkoda, brakuje mi tych beztroskich czasów... Właśnie, Magnus. Ile masz tak właściwie lat? Wyglądamy na rówieśników.
– Trzydzieści... – powiedział ostrożnie.
– Jestem tylko dwa lata młodszy – Wyszczerzyłem się. Ta wiadomość go chyba odrobinę zaskoczyła. – Pamiętamy nawet podobne czasy. Cudownie.
Pokiwał niepewnie głową.
– Masz może jeszcze jakieś skryte zainteresowania? – zapytałem. Ponownie podrapał się po głowie i poprawił okulary. Dopiero po namyśle odpowiedział:
– Chyba majsterkowanie. Trochę psychologia. Kiedyś odrobinę śpiewałem.
– O, może moje szczenięce marzenie o zespole się spełni? – Roześmiałem się. Pokręcił głową.
– Niee – Głos mu odrobinę zadrżał – pewnie wypadam słabo w porównaniu do ciebie. Nie chciałbym występować przed publicznością.
– Nie no, w porządku. Choć chętnie bym posłuchał próbki twojego głosu.
Potrząsnął przecząco głową.
– Może innym razem.
– W takim razie trzymam cię za słowo. Kiedyś się doczekam, zobaczysz – Stwierdziłem z uśmiechem. Wyglądał na przybitego z tego powodu, ale nie protestował. – A co z tą psychologią? Możesz coś opowiedzieć?
– Wiesz... to raczej nie jest temat do zwyczajnego opowiedzenia. Bardzo obszerny, skomplikowany i opierający się w sporej mierze na luźnych spostrzeżeniach i domysłach. Musiałbyś mieć konkretny problem, który byłby wart dogłębnego przeanalizowania lub podać mi jakiś przypadek choroby psychicznej, o której mógłbym opowiedzieć. Podobnie sprawa się ma ze zjawiskami wpływającymi na psychologię choćby tłumu, one również nie są ogólne, tylko konkretne... Psychologia jest naprawdę rozległym tematem – objaśnił Magnus. Pokiwałem głową.
– Okej. To może... – Zamyśliłem się – Opowiedz mi trochę o tej całej schizofrenii. Kilka razy o tym słyszałem, ale w sumie nie do końca wiem, w czym rzecz.
Magnus zaczął opowiadać i opowiadać, a ja przysłuchiwałem się temu w zainteresowaniu. Może jednak ta cała psychologia była tematem godnym uwagi? Może coś wypożyczę w bibliotece przy najbliższej okazji? Albo obejrzę jakiś film? Oczywiście o ile będzie mi się chciało. Najwyżej zadowolę się rozmowami z Magnusem.
Kiedy skończył, kamień już nieźle uwierał mnie w pośladki, nie wspominając już o tym, że był zimny. I mokry. Dobrze, że miałem na sobie te zniszczone spodnie. Nie było mi z powodu ubrudzenia ich przykro. Wstałem i otrzepałem się nieco z tyłu. 
– Może gdzieś pójdziemy? Usiąść, albo co. W końcu cały ten czas przestałeś, głupio tak trochę... – Stwierdziłem, na co odpowiedział wzruszeniem ramionami.
Ostatecznie skierowaliśmy się ku spróchniałej ławce, na której usiadł jako pierwszy Magnus. Wtedy deski skrzypnęły i wszystko się połamało. Mężczyzna wylądował w błocie. Przeklął. W pierwszej chwili chciało mi się śmiać, ale widząc jego minę natychmiast uznałem, że to nie najlepsza decyzja. Wyciągnąłem do niego dłoń. Przyjął moją pomoc, dzięki której już zaraz podniósł się z ziemi. Spróbował się obejrzeć z tyłu. Gdy zobaczył, w jakim jest stanie, jeszcze raz przeklął. Popatrzyłem na pechową ławkę i po raz kolejny omiotłem spojrzeniem park. Wyglądał naprawdę nieszczęśliwie.
– Coś wspominałeś, że lubisz jeszcze majsterkowanie... Ja też swego czasu się tym interesowałem. Może pora to wykorzystać? Ten park zdecydowanie wymaga jakiejś renowacji...
– Renowacja... - Powtórzył, również oglądając, w jakim stanie jest to miejsce. – Właściwie to racja. Nie chciałbym, by komuś jeszcze przytrafiła się przygoda podobna do mojej... Tylko nie dzisiaj. Jest zbyt chłodno. Chciałbym się jeszcze przebrać – Mówiąc to, spojrzał na swoje ubłocone buty.
– Fakt, to nie jest najbardziej właściwy strój do tego... – Stwierdziłem po namyśle – To może jutro, co? Robisz coś od rana? Ja szczęśliwym trafem akurat mam wolne. Moglibyśmy iść do Miasta po jakieś farby, drewno chyba by się znalazło w Zielonym Lesie... Alfa raczej nie miałaby nic przeciwko wycince, no nie? Zawsze można jeszcze w razie czego zapytać.

<Magnus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz