Maj 2019 r.
Patrzyłam na głaz nade mną. Nie był jakiś szczególny. Sinoszary tak jak
reszta kamieni. Jego powierzchnia wyglądała na szorstką, twardą.
Wszystkie zagięcia były ostre, co nadawały mu "charakteru". Przez jego
środek przebiegało parę białych pręg. Gdzie nie gdzie wyróżniały się
czarne plamy. Wydawało się że był zlepkiem mniejszych kamyczków. Można
było uznać że jest to ciężka skała. Stabilna i masywna. Jak przyroda
może wytwarzać każdy kamień z osobna? Westchnęłam. Przewróciłam się na
bok i spojrzałam na wyjście jaskini. Przez otwór dostawało się
czerwono-pomarańczowa poświata. Dłużej tutaj nie wytrzymam... Usiadłam i
zaczęłam wylizywać sierść. Ile byś nie spędził czasu na układaniu futra,
i tak piasek oraz małe kamyki dostaną się pod kosmyki. Gdy już byłam
ogarnięta, wyszłam z nory. Wilgoć unosiła się w powietrzu i osadzała się
na źdźbłach trawy tworząc kropelki wody, rosę. Zabrałam głęboki wdech i
rozejrzałam się po polanie. Zaczęłam iść w stronę wodopoju. Potykałam się o własne nogi. Szłam dosyć wolno, chwiejąc się. Głód dokuczał mi przy najmniejszej czynności. Jakoś dotarłam do wodopoju. Zaczęłam chłeptać wodę. Przynajmniej ona pozwala na chwilę oszukać łaknienie. Odwróciłam się i poszłam na spacer do lasu. Idąc tak zobaczyłam czarną waderę. Nie kojarzyłam jej. Obok niej stała Moone. Rozmawiały o czymś.
- O, Aoki! - Zawołała Moone, zauważając mnie. Popatrzały na mnie. Wzrok nieznajomej mnie przeraził. Czułam jak jej zielone oczy przenikają moją duszę. Wzdrygnęłam się.
- Dołączysz do lekcji? - Krzyknęła. Podeszłam do nich.
- Jakiej lekcji? - Zapytałam trochę przestraszona.
- Lekcji polowania, powinnaś wiedzieć - odezwała się obca, patrząc surowo.
- A jak się Pani nazywa? - Spytałam niepewnie.
- Yuki, jestem Nauczycielem polowań - powiedziała monotonnym, wyraźnie znudzonym głosem. Od razu poczułam niechęć do tego przedmiotu.
- Muszę coś zro... - nie zdążyłam dokończyć.
- Idziesz na lekcje - orzekła.
- Ale... - chciałam się przeciwstawić, ale gdy zobaczyłam jej wzrok zrezygnowałam.
- Chodźcie - odwróciła się, a jej duży i puszysty ogon prawie by mnie nie staranował. Niechętnie poszłam za nauczycielką.
Byliśmy na polanie. Nic szczególnego.
- Aoki, wiesz jak upolować królika? - Zapytała "Yuki".
- Em... Nie... - powiedziałam cicho.
- Głośniej.
- Nie - odezwałam się nieco głośniej.
- Sformułuj całe zdanie - przecież to nie jest lekcja wymowy.
- Nie wiem jak upolować królika - orzekłam, tak głośno że wilki przechodzące się po łące to usłyszały. Zawstydziłam się widząc ich wzroki napełnione pogardą.
- Więc pora się nauczyć - usiadła - Moone, pamiętasz co ci mówiłam na poprzedniej lekcji? - Szczeniak kiwnął głową - Teraz razem z Aoki upolujcie dwie sztuki - W przeciwieństwie do mnie, Moon się ucieszyła. Poszliśmy szukać królików.
- Króliki są szybkie, i mają bardzo czuły słuch - nawijała - podczas polowania na nie trzeba albo zapędzić je w kozi róg, albo dogonić, albo przygotować pułapkę. Pierwsza opcja jest obecnie niewykonalna, ponieważ na łące nie ma żadnych skał i tego typu rzeczy. Druga opcja jest zbyt męcząca, nie zdołamy dogonić królika, pozostaje nam trzecia opcja. Plan jest taki. Ty ukryjesz się w krzakach, a ja zagonię zająca w umówione miejsce, gdzie ty naskoczysz do niego i przegryziesz mu krtań - ledwo co zrozumiałam coś z tego - Ok?
C. D. N
Uwagi: "Nauczycielka" to nie żaden zwrot grzecznościowy lub ważny tytuł, więc powinnaś go zapisywać z małej litery. Uciekło Ci kilka przecinków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz