Skoczyłam na szczeniaka. Nawet sekunda nie minęła, a w
pysku trzymałam przestraszonego malucha. Zaczął skomleć i drapać mnie po
pysku. Pamochałam głową, rzucając przy tym nim jak kompletną szmatą. To
był najlepszy sposób na ogłuszenie szczeniaka. Rzuciłam nim o ziemię.
Zawarczałam na niego i syknęłam:
- Czy nie zdajesz sobie sprawy że żaden wilk z watahy cię nie uratuję? - zaśmiałam się szyderczo - teraz cierp i żałuj że tu przyszedłeś
- Ale ja tylko się zgubiłem... - powiedział lekko zipiąc.
- Ach tak? - powiedziałam umilanym głosem - To zaprowadzę cię... - przerwałam - DO PIEKŁA - rzuciłam się na niego gryząc intruza w nogę i szarpiąc nim jak wilk z Watahy Asai. Skomlał niewyobrażalnie głośno. Poczułam nagle ugryzienie w grzbiet. Puściłam ofiarę i spojrzałam się na napastnika. Była to wkurzona Astrid.
- Co robisz?! - krzyknęła
- Ratuję życie temu biednemu szczeniakowi - popatrzyła na mnie ognistym wzrokiem. Podeszła do wilczka. Podniosła go za kark i odeszła. Podbiegłam do niej.
- Co chcesz z nim zrobić? - spytałam się.
- Opatrzyć mu rany, które jakaś debilka zadała mu w nieuczciwej walce - odpowiedziała oburzonym głosem.
- Przecież musisz mieć zgodę Alfy! - krzyknęłam na nią.
- To jeżeli jesteś taka mądra, pójdź o jej zgodę - powiedziała
- A po co zgoda? - spytałam się jej
- Sama mówiłaś, że trzeba zgody - powiedziała. Nagle dotąd milczący szczeniak powiedział:
- Czy wy należycie do watahy?
- Czy nie zdajesz sobie sprawy że żaden wilk z watahy cię nie uratuję? - zaśmiałam się szyderczo - teraz cierp i żałuj że tu przyszedłeś
- Ale ja tylko się zgubiłem... - powiedział lekko zipiąc.
- Ach tak? - powiedziałam umilanym głosem - To zaprowadzę cię... - przerwałam - DO PIEKŁA - rzuciłam się na niego gryząc intruza w nogę i szarpiąc nim jak wilk z Watahy Asai. Skomlał niewyobrażalnie głośno. Poczułam nagle ugryzienie w grzbiet. Puściłam ofiarę i spojrzałam się na napastnika. Była to wkurzona Astrid.
- Co robisz?! - krzyknęła
- Ratuję życie temu biednemu szczeniakowi - popatrzyła na mnie ognistym wzrokiem. Podeszła do wilczka. Podniosła go za kark i odeszła. Podbiegłam do niej.
- Co chcesz z nim zrobić? - spytałam się.
- Opatrzyć mu rany, które jakaś debilka zadała mu w nieuczciwej walce - odpowiedziała oburzonym głosem.
- Przecież musisz mieć zgodę Alfy! - krzyknęłam na nią.
- To jeżeli jesteś taka mądra, pójdź o jej zgodę - powiedziała
- A po co zgoda? - spytałam się jej
- Sama mówiłaś, że trzeba zgody - powiedziała. Nagle dotąd milczący szczeniak powiedział:
- Czy wy należycie do watahy?
<Nirvaren? "I CHYC O PODŁOGĘ" :'D>
Uwagi: "Wataha" piszemy przez "h"... "ugryźnięcie"? Powinno być "ugryzienie". Kończ zdania kropką, błagam, nawet te kończące narrację do wypowiedzi.
Uwagi: "Wataha" piszemy przez "h"... "ugryźnięcie"? Powinno być "ugryzienie". Kończ zdania kropką, błagam, nawet te kończące narrację do wypowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz