Nigdy nie
spotkałem żadnej watahy oprócz tej, w której się wychowywałem. Dwie
wadery z tej samej watahy, jedna okrutna, dzika i surowa, a druga miła,
opiekuńcza i towarzyska. Biała wadera która mnie niosła była widocznie
zdenerwowana. Nie chciałem się odzywać, bo skończyłbym jako pokarm dla
dzikich zwierząt.
Po kilku minutach wadera mnie upuściła i zaczęła szukać ran. Ogólnie lekko bolała mnie głowa i kark, oprócz tego, nic.
- Co ty tam robiłeś?! Nie wiesz, że tam mieszka Yuko? - powiedziała zdenerwowana wadera. - Życie ci niemiłe?
-
Miłe, nawet bardzo. Nie znam tej Yuko, ani ciebie, ani w ogóle nikogo.
Nawet nie wiedziałem, że tutaj jest terytorium jakiejś watahy -
odrzekłem.
- Czyli nie jesteś stąd. Witaj na terytorium Watahy
Magicznych Wilków. Jestem Astrid, lekarka w watasze. Yuko jest
mordercą, chyba nikt jej nie lubi, odkąd zmarła Ripple. Alfę powinieneś
poznać niedługo, a resztę członków watahy w swoim czasie.
Wszystko
robiło się coraz dziwniejsze, Wataha Magicznych Wilków, mordercy
napadający szczeniaki w środku lasu i lekarka, która chyba każdym musi
się zaopiekować. Nie wiedziałem na co się mam przygotować. Już chciałem
wypytywać ją o watasze, o jej członkach i terytoriach, gdy nagle
podeszły do nas dwie wadery, Jedną z nich była Yuko, a druga chyba była
Alfą. W tym momencie zrozumiałem, że to może być koniec mojej podróży,
nareszcie znalazłem miejsce gdzie nikt nie będzie nastawiony do mnie
wrogo. Oczekiwałem co powie Alfa.
<Yuko?>
Uwagi: Następnym razem postaraj się napisać dłuższe op.
Uwagi: Następnym razem postaraj się napisać dłuższe op.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz