Gdy weszłam do środka, poczułam woń ksiąg. Podeszłam do wadery układającej książki.
- Dzień dobry - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem na pysku, żeby nie było że jestem wredna
- Dzień dobry - odpowiedziała wadera.
- Czy by pani pomogła wyszukać mi jakąś ciekawą książkę? - Zapytałam
- Emm… a co cię ciekawi?
- No nie wiem… - odpowiedziałam - Eliksiry…
- Mam tu jedną bardzo ciekawą o eliksirach - odpowiedziała i sięgnęła po grubą, czarną księgę. Wyglądała mrocznie. Uśmiechnęłam się i zapytałam:
- Czy mogłabym ją wypożyczyć?
- Oczywiście - Powiedziała radośnie wadera. Wypożyczyłam książkę i poszłam do swojej jaskini. Gdy byłam już w jaskini, otworzyłam księgę na rozdziale pierwszym. Nie pamiętam, ile czytałam. Poczułam zmęczenie, wyszłam na polanę. Zauważyłam księżyc, który był już na górze. Wyciągnęłam się na trawie się tak wygodnie, że straciłam poczucie czasu. Usłyszałam szelest w krzakach. Wstałam i podeszłam w tamtą stronę. Zauważyłam czyiś ogon. Przestraszyłam się. Położyłam uszy ku sobie i wycofałam się. Po paru krokach poczułam kogoś obecność za mną. Skuliłam ogon i popatrzałam do tyłu. Za mną stał czerwono-czarno-biały wilk. Uśmiechał się ironicznie. Usłyszałam śmiech… nie taki normalny. Odwróciłam głowę do przodu. Przede mną stał Shadow. Żałuje, że nie wykonywałam mojego zadania.
- Widzę, że nie zależy ci na swoim życiu - przestraszyłam się jak nigdzie wcześniej. Poczułam jak łzy napływały mi do oczu.
- Rose! – zawołał Shadow. Z krzaków wyszła czarno-biało-różowa wadera z białym eliksirem w pysku.
- A teraz powiedz, co się dowiedziałaś - powiedział Shadow. Za bardzo bałam się coś powiedzieć.
- No, więc jak nie chcesz powiedzieć, to zastosujemy na ciebie eliksir - powiedział, otwierając fiolkę. Poczułam pazury wbijające mi się w grzbiet. Krzyknęłam z bólu. Eliksir zaczął wpływać mi przez otwarty pysk. Zaczęłam wszystko mówić. Próbowałam nic nie mówić, lecz to było ode mnie silniejsze. Gdy już wszystko powiedziałam, oni uciekli zostawiając mnie na pastwę losu. Poczułam, jak nie mam siły na utrzymanie się na łapach. Upadłam poczułam krew napływającą mi do gardła. Plunęłam krwią. Traciłam siły sekundę po sekundzie. Ostatnie co zdążyłam zrobić, to zawyłam. Robiło mi się czarno przed oczami. Nagle poczułam się lekka jak piórko. Otworzyłam oczy… ja stałam. Zauważyłam wokół siebie plamę krwi. Popatrzałam na dół. To mnie wryło w ziemie. Stałam nad… swoim ciałem, całym poplamionym od krwi. Zauważyłam czarne wilki zbliżające się w moją stronę. Zaczęłam warczeć, lecz wilki ciągle podchodziły. Nagle przystały lecz z ich szeregów wyszedł basior. Podszedł do mnie i powiedział:
- Dzień dobry, Yuki - zdziwiłam się. To jest wilczy bóg czy co?
- Z…
- Ciii - powiedział, przerywając mi - Wiem, o co chcesz spytać. Znam cię, ponieważ widziałem jak żyłaś. Pewnie pomyślisz że ja cię prześladuję. Ja i moi ludzie są wszędzie: w ciemnej jaskini, w szafie a nawet za tobą. My… jesteśmy cieniami. Naszym celem jest pilnowanie wilków. Chcieliśmy cię uratować przed tym losem, lecz nie zdążyliśmy. Mamy dla ciebie propozycję. Jeżeli chcesz mogę cię uzdrowić i powrócisz do swojego życia. Lecz jest haczyk, powrócisz do ciała w postaci cienia. Na tobie nie będzie ciążył obowiązek, lecz klątwa. W sumie to nie jest klątwa, raczej zaklęcie. W razie zagrożenia zmieniasz się w „potwora”. Lecz uważaj, czasem się ujawnia i zabija nie tę osoby co trzeba. Jak nie chcesz być z nami w rodzinie, to pójdziesz do wilczego raju. Co wybierasz? - przestraszyłam się. Mam wybrać pomiędzy śmiercią a klątwą? Chyba jestem poj**ana.
- Klątwa? - Powiedziałam nieśmiało. Wilki zaczęły mówić dziwną modlitwę. Poczułam wiatr który mnie wciągał do mojego ciała. Zostałam wessana przez własne ciało.
*-*-*-*
Obudziłam
się z bolącymi plecami. Usłyszałam śmiech Shadowa. No i pewnie klątwa
zda się na nic i tak zginę. Otworzyłam oczy. I usłyszałam „No to mamy
wygraną” . Poczekałam, aż będę miała pewność, że sobie poszli. Po paru
minutkach byłam pewna. Wstałam i poczułam mokrość w łapach popatrzałam w dół. Byłam cała upaćkana krwią. Ej, zaraz czemu mam czarniejsze futerko, niż
wcześniej? Pewnie wyglądam jak potwór. Zaraz,
zaraz... jeżeli oni chcą pokonać Watahę Magicznych Wilków to znaczy, że będzie wojna. Jak
najszybciej pobiegłam w stronę jaskini Alf. Czułam jak krew, którą
wcześniej wyplułam skapywała mi z pyska na futerko. Po długim biegu zauważyłam w końcu swój cel. Jak najszybciej odwróciłam bieg w
stronę wejścia, robiąc przy tym ostry zwrot. Wbiegłam do jaskini. Zobaczyłam Alfę. Patrzała na mnie zdziwiona. Zaczęła warczeć.
- Kim jesteś?! – krzyknęła z groźną miną
- Jestem Yuki - odpowiedziałam
- Nie jesteś Yuki
- Mówię prawdę - odpowiedziałam, mając łzy w oczach
- WYJDŹ! – krzyknęła
- Proszę – powiedziałam, łkając
- MÓWIŁAM, WYJDŹ!!! - odpowiedziała głośniej niż wcześniej. Usłyszałam bieg. Odwróciłam się, a w progu stała różowa wadera i parę innych wilków.
- Odejdź od Alfy! – krzyknął jeden z basiorów. Nie wytrzymałam.
- BĘDZIE WOJNA!!! - krzyknęłam i zaczęłam płakać.
- Kim jesteś?! – krzyknęła z groźną miną
- Jestem Yuki - odpowiedziałam
- Nie jesteś Yuki
- Mówię prawdę - odpowiedziałam, mając łzy w oczach
- WYJDŹ! – krzyknęła
- Proszę – powiedziałam, łkając
- MÓWIŁAM, WYJDŹ!!! - odpowiedziała głośniej niż wcześniej. Usłyszałam bieg. Odwróciłam się, a w progu stała różowa wadera i parę innych wilków.
- Odejdź od Alfy! – krzyknął jeden z basiorów. Nie wytrzymałam.
- BĘDZIE WOJNA!!! - krzyknęłam i zaczęłam płakać.
<Suzanna? Mam czarne futerko <3>
Tak wyglądał basior mroku
autor: kesshe
"Przez ranek nie było nic ciekawego." Już to widzę... "Cześć, jestem Coś Ciekawego. Jutro nie mogę przyjść, bo nie mam czasu". Sorry, ale właśnie coś takiego wynika z tego zdania. "woń księg"... jakich znowu księg? A może chodziło ci o księgową? Trzeba cię chyba cofnąć do pierwszej klasy. Na końcu zdania stawiamy kropkę, czy to aż takie trudne? A, i te małe czarne kluseczki to przecinki. Chyba o ich istnieniu też zapomniałaś. Wyporzyczyłam Wyporzyczyłam Wyporzyczyłam Przedemną Przedemną Przedemną wycowałam się wycowałam się wycowałam się Sklapnełam uszy Sklapnełam uszy Sklapnełam uszy. Będę cię tym dręczyć caaaalusieńki miesiąc. Jeśli mi się nie znudzi, to nawet może i dłużej. "Zauważyłam księżyc, który był już na górze. Wyciągnęłam się tak mocno, że straciłam poczucie czasu." Woooooot? Jak się wyciągnęła? Rozłożyła na części i wyciągnęła elementy z środka? A może wyciągnęła łapę z barku? Brak opisu "czarnych wilków", tylko wprost nazwanie ich "wilczymi bogami" dobiło mnie kompletnie. Rozwijać skróty - mówię setki razy. Ale i tak nikt się do tego nie stosuje, bo nie, bo po co? To samo się tyczy słówek z obcego pochodzenia, np. "drift". Nie każdy musi wiedzieć, co to takiego, nie? Mnie osobiście kojarzy to się z tytułem filmu: "Szybcy i wściekli: Tokio drift". Ponadto twoim największym grzechem są powtórzenia wyrazów, ot co. :I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz