Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

niedziela, 30 października 2016

Od Yuki "Jak najdalej stąd" cz.10 (c.d Alexander)

- Wyganiam cię z Watahy magicznych wilków na cztery i pół miesiąca - wyrok nastąpił. Po osądzeniu został odebrany mi Nirvaren, a ja musiałam przenieść się spoza terenów watahy. Jak ten syn kundli nie będzie już pod opieką tej przeklętej watahy, to go zamorduje. Byłam poza terenami watahy. Diabeł wie co mnie tu spotka. Najpierw muszę odnaleźć schronienie. Najlepiej zgromadzić zapas pożywienia na wszelki wypadek. Mam nadzieję, że wilki nie będą do mnie przyłazić... Zaczął padać śnieg. Jeszcze tego brakowało... Chodząc w śniegu sięgającego klatki piersiowej nie trudno o przeziębienie... Jest zima. Ziół brak. Jak będę chora to koniec... Chociaż, medalion by na to nie pozwolił... Ale nie chcę siedzieć prawie pięć miesięcy chora aż po dziurki w nosie... Brakuję mi tego jak przedłużenia wyroku o rok... Postawiłam łapę monotonnie w kroku. Poczułam coś dziwnego... Kruchą powierzchnię. Nawet nie zdążyłam pomyśleć, a spadłam w dół. Spadłam z dwa metry w dół. Uderzyłam w twardą skałę. Za mną usypało się jeszcze trochę śniegu zmieszanego z żwirem. Podniosłam się i rozejrzałam. Byłam w podziemnej jaskini. Może mogłabym tu zamieszkać? Nie czuć tu zapachów innego zwierzęcia. Jest niezamieszkana. Około pięć metrów szerokości i niecałe siedem długości. Było tu całkiem przytulnie. Trzeba pozbyć się tylko śniegu, nie chcę by przez śnieg było tu wilgotno. Po pozbyciu się śniegu, jakimś cudem mi się to udało, poszłam coś upolować. Miałam ochotę na jelenie mięso, ale moje szczęście dało mi sarnę. Przynajmniej coś... Opadłam na przednie łapy. Zaczęłam brodzić w białym śniegu, chociaż było słychać chrupanie. Sarna obejrzała się czujnie, a ja przystanęłam. Machnęła lewym uchem i położyła głowę. Byłam od niej oddalona około dziesięć metrów. Mój gorący oddech zamieniał się w lodowatym powietrzu w parę. Teraz miałam atakować. Wyskoczyłam ze śniegu i zaczęłam biec na sarnę. Przerażona zaczęła wstawać, lecz ja dopadłam jej tylnej nogi. Chrupnięcie. Byłam pewna, że ma złamaną nogę. Puściłam jej staw skokowy, gdy nagle coś walnęło mnie w bok tak, że poturlałam się parę metrów dalej. Było to stado dziwnych stworzeń. Niby podobne do wilków, ale wilkami nie były. Kończyny miały długie jak u sarny. Tułów dwa razy krótszy. Zamiast ogona włosy. Nie miały łap, zamiast tego miały kopyta. Szyja była upierzona, a pysk był dłuższy niż wilczy. Uszy małe puchate jak u lisa. W stadzie było ich około czterech. Widziałam jak zabijają sarnę. Karmią się nią. Podwinęłam ogon i położyłam uszy wzdłuż ciała. Zaczęłam krążyć, patrząc czy coś mi zostawią. Nie miałam siły by zacząć następne polowanie. Byłam straszliwie głodna. Podeszłam krok bliżej. Jeden z nich się odwrócił i syknął. Odskoczyłam, ale nadal okrążałam ich z myślą, że coś mi zostanie. Po chwili ten sam osobnik zaszarżował na mnie, lecz jak odbiegłam od niego o parę metrów, to przestał. Reszta uniosła tylko bezinteresownie łby. Osobnik wrócił i jedli dalej. Po chwili odeszli zostawiając po sobie kości i niesmaczne kąski. Podeszłam i zobaczyłam. Niechętnie zaczęłam jeść to, co jako jedyne było zdatne do przeżucia. Gdy skończyłam, byłam nadal głodna. Wróciłam do jaskini. Zastałam ją z śniegiem w środku. Pozbyłam się go i ułożyłam w jak najsuchszym miejscu. Zwinęłam się w kłębek. Czułam się okropnie. Te drugorzędne kąski nie były dobrym pomysłem. Jeszcze się rozchoruję... Pobyt poza terenami watahy będzie okropny... Po długim czasie zasnęłam w niespokojny sen...

<Alex? Nie mogę wchodzić na tereny watahy, ty musisz coś wymyśleć...>

Uwagi: Mnóstwo błędów technicznych wypomnianych na Skype... Jedyne co tutaj poprawiałam, to przecinki. Aha, i nadal dobija mnie to, że zrobiłaś tu zimę, choć nawet w poprzednim op. Alexa było powiedziane, że drzewa były zielone, a kwiaty kolorowe...

Od Alexandra "Jak najdalej stąd" #9 (cd. Yuki)

Oto dziewiąta część op. od wilków spoza CK. Aby dowiedzieć się nieco więcej o nich oraz o powodzie ich ucieczki, możecie również przeczytać serię op. "Nowy dom?" z BK, w której to Alexander oraz Kira poznają się ze sobą i szybko zaprzyjaźniają się, choć nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka.
Op. powstaje ze współpracą CK.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~