Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 30 lipca 2016

Od Miniru "Mój nowy dom?"

  - Mamo, proszę Ciebie... Zanim jej pomożemy, musimy się o niej więcej dowiedzieć... - zza pleców energicznej postaci pojawiła się wadera.
- Masz rację... Zatem kochana jak się nazywasz? - zwróciła się do mnie.
- Ja mam na imię... Uch... - no nie. Znowu mi to wyleciało z głowy... Nie wiedziałam co powiedzieć... Zrobiło mi się słabo... Moje łapy były jak z galarety. Wadery najwidoczniej do zauważyły.
- Spokojnie. Ja jestem Pestka, Alfa watahy. Powiesz nam coś o sobie? - zapytała się.
- Nie, nie mogę... - zaczęłam po cichu płakać.
- Czemu?
- Bo zapomniałam...
- Może ci się przypomni, jak pospacerujesz? Przyjdź do nas później. Dobrze?
- Dobrze... A jak się zgubię?
- Nie odchodź daleko, to się nie zgubisz.
- Do zobaczenia... - powiedziałam na pożegnanie i poszłam się uspokoić.
Pochodziłam z tą i z powrotem, próbując przypomnieć sobie, jak się nazywam. Moje pierwsze wrażenie nie było najlepsze... Boję się, że już straciłam szansę przyjaźni z Alfą i tą drugą wilczycą...
Nie przedstawiła mi się. Wygląda na taką młodą i pełną życia waderę... Nagle głowa zaczęła mnie boleć. Znowu te okropne głosy... Ja nie chcę... Po chwili ból ustał, a ja zobaczyłam obraz. Młody wilk, o czarnych skrzydłach i sierści. Gałąź odłamuje się od drzewa i przygniata malca!
- O nie! Muszę go znaleźć! - krzyknęłam zwracając na siebie uwagę innych wilków. Nie przejmowałam się tym. Zaczęłam biec ile sił w łapach. Nie mogłam go nigdzie dostrzec. Bałam się, że już będzie za późno.
- Jest tam! Mały uważaj! Odsuń się od tego drzewa!
- Słucham? - odpowiedział mi szczeniak. Szybko ruszyłam w jego stronę i w ostatniej chwili popchnęłam malca w bok. Wielka gałąź przygniotła mój ogon, a ja cicho syknęłam z bólu. Dopiero teraz zobaczyłam, ile wilków przyglądało się tej akcji. Próbowałam szybko uwolnić ogon i schować się gdzieś, bo nie bardzo lubię być w centrum uwagi...
- Pomóc Ci? - zapytał się mnie basior.
- Tak...
- Jestem Itachi. A Ty? Widzę Ciebie tu pierwszy raz.
- Ja jestem Miniru...Miniru! Pamiętam!
- Czy coś się stało? - Itachi był trochę niepewny co do mojego wybuchu szczęścia...
- Przypomniałam sobie jak mam na imię! Chodźmy do Pestki!
- Do Suzanny?
- Kogo?
- Pestka ma na imię Suzanna... Ale nienawidzi swojego imienia...
- Aha... Idziemy?
- Dobrze...
- Pestka? Czy ktoś tu jest? - zapytałam, wchodząc do jaskini.
- Jestem! Co się stało? - odpowiedziała Suzanna.
- Już pamiętam!
- To opowiedz coś o sobie.
- Mam na imię Miniru i mam trzy lata. Moja poprzednia wataha została przejęta przez ludzi... Nie wiem gdzie rodzina teraz jest... Proszę o przyjecie mnie do watahy... Wiem, że pierwsze wrażenie nie było najlepsze...
- Dobrze... Możemy uznać, że kartę masz czystą - Pestka mrugnęła do mnie. A ja się próbowałam uśmiechnąć. - Witamy w watasze!
- Dziękuję, Suzy! Pestka... - poprawiłam się, ponieważ czułam wrogie spojrzenie... Chwilę po tym wyszliśmy z jaskini.
- Alfa ma dziś dobry humor... - odezwał się Itachi.
- Dziś?
- Zwykle nie jest taka miła... Ale ciesz się, że akurat teraz prosisz ją o wstąpienie do watahy.
- Pomożesz mi znaleźć takiego basiora?
- Jakiego?
- No... Na pewno miał nieśmiertelnik... To on mnie znalazł... Tuż przed tym jak miałam popełnić samobójstwo... - i tu ściszyłam ton... Nie chciałam, bowiem wracać do tamtych zdarzeń...
- Miniru... Może poszukamy go jutro? Tak będzie lepiej... Prześpij się z tym... wszystkim. To dobrze ci zrobi... - powiedział Itachi i ruszył z powrotem w stronę jaskiń...
 Rano obudziłam się z bólem głowy. Znowu... Zobaczyłam, że Itachi jeszcze spał, więc postanowiłam sama poszukać tego wilka. Chodziłam w tak bez końca. Bałam się też, że się zgubię. W końcu jednak znalazłam go.
- Cześć...
- Co chcesz? - zapytał obojętnie
- Chciałam tylko podziękować...
- To Ty? Ten nędzny wilk, który nie chce już żyć? - zdziwił się nieco.
- Tak... Jestem Miniru... A Ty?
- Kai... Suzy przyjęła Cię?
- Tak. Cieszę się...
- To dobrze... Liczą się dobre chęci...
- Do zobaczenia! - powiedziałam mu, ale odpowiedzi już nie dostałam...
  Mam nadzieję, że znajdę tu wielu nowych przyjaciół. Chcę by to był mój nowy i prawdziwy dom.

Uwagi: "pomoďż˝źemy", "juďż˝ź" - chyba coś Ci się porobiło z polskimi znakami. Spróbuj to naprawić. "Alfa" w WMW jest zapisywanie z wielkiej litery. Litery i cyfry w op. zapisujemy słownie. "Z powrotem" oraz "do zobaczenia" piszemy osobno.

Od Kirke "Nawiązać kontakt" cz.2 (c.d Luke)

Siedziałam spokojnie w jaskini. Leżałam na plecach, patrząc w sufit.
- Nie uważasz, że powinnaś znaleźć sobie kogoś to towarzystwa? - spytał Riven.
- Nope - odparłam - już mi wystarcz twój dobijający głos.
- Ha, ha, ha - mruknął i rzucił we mnie małym kamyczkiem.
- RIVEN! - krzyknęłam, ale po chwili zobaczyłam jakiegoś basiora.
- A ty tu skąd? I po co? - spytałam, ale ten natychmiast wziął mnie za łapę i gdzieś pociągnął. Czy on umie mówić? W ogóle jakie ma prawo, mnie zabierać gdziekolwiek?! Po chwili byliśmy przed jeziorem.
- Lubisz pływać? - zapytał zdyszany. Popatrzyłam na niego podnosząc brew - Lubisz pływać? - powtórzył pytanie.
- Taa... - mruknęłam, wciąż patrząc na niego dziwnie. 
- To chodź! - powiedział i zanim cokolwiek powiedziałam, wskoczył do wody. On NAPRAWDĘ się dziwnie zachowywał... Stałam wciąż na pomoście, patrząc na niego. Po chwili skuł wzrok na mnie i podpłynął wychodząc z wody.
- Idziesz, czy mam cię tam wrzucić? - zapytał - a tak w ogóle to Luke jestem - odparł z śmiechem. Popatrzyłam na wilka jak na potuczonego. Wiem, że próbował być miły, ale zachowywał się dziwnie...
- Kirke - zmusiłam się na wielki uśmiech.
- To... pływasz? - spytał.
- Ech... - zamknęłam oczy, biorąc głęboki wdech i wskoczyłam do wody. Zrobię mu tą przyjemność... 
- Zawsze tak każdego wyrywasz? - spytałam. Nienawidzę rozmawiać z wilkami, które widzę po raz pierwszy. 
- Czasami - uśmiechnął się. Wywróciłam oczami.
- Cóż... - wyszłam z wody i się wysuszyłam - to dużo wyjaśnia.
- Byłaś w wodzie raptem pięć minut!
- Nie przepadam za... - ten wyszedł z wody i mnie znowu wepchnął. Zaczął się śmiać, gdy popatrzyłam na niego nieco groźną miną.
- Ż... żałuj, że nie widzisz swojej miny! - na złość złapała go cieniem za łapę i wciągnęłam do wody. Miał taki wyraz pyska, że naprawdę chciałam się śmiać, ale jakoś nie mogłam uśmiechnąć. W tym momencie Riven zaczął nawijać.
- Znam go raptem piętnaście minut, Riven! Nie mam zamiaru jak na razie mu ufać - odpowiedziałam mu w myślach i wyszłam z wody - jesteś głodny?
- A czemu pytasz? - spytał, także wychodząc, najwyraźniej nie pytając, co to były za szumy.
- Poszłabym coś upolować.
- Pójdę z tobą. W grupie raźniej, nie? - uśmiechnął się, a ja wywróciłam oczami.
- Niech będzie - mruknęłam i pobiegliśmy do lasu. Cicho zaczęliśmy się rozglądać za jakąś zwierzyną. W pewnym momencie ujrzałam dość potężnego jelenia.
- Cii... - powiedziałam mu i zaczęłam się skradać do zwierzyny. Moje opuszki lekko lądowały po ziemi, a ciało było najniżej jak mogłam. W pewnym momencie wbiłam pazury w ziemię i skoczyłam na grzbiet jelenia, gryząc go w kark. Zaczął się miotać, próbując mnie zrzucić, ale mocno wbiłam mu się w tchawice. Po chwili, Luke ugryzł zwierzę w kopyto. Zwierze upadło, prawie martwe.
- Czyń honory - powiedziałam, a ten podszedł do zwierzyny i dobił. 
- Dobre polowanie.
- Już ty się nie nakręcaj... - mruknęłam i podeszłam od drugiej strony, by zacząć jeść. Było pyszne... dawno nie jadłam tak dobrego mięsa...

<Luke? Ostrzegam! Bardzo ciężko zdobyć jej zaufanie xP> 

Uwagi: "Popatrzyłam na wilka jak na potuczonego" - co znaczy słowo "potuczony"? Po raz pierwszy widzę taki zwrot. "Zaczął się łomotać" - "łomotać" znaczy "uderzać", "bić", więc nie bardzo pasuje do zdania.

Ciekawostka #20

SG pojawiły się dość niedawno... Kiedyś walutę stanowiły po protu punkty. Można było zdobyć kolosalną sumę pisząc jedno op.: za część 20 jakiegoś op. można było zdobyć aż 50 pkt., a 30 część blisko 80! Z czasem jednak, gdy wilków przybywało (było ich ok. 80, a 15 pisało) nie miałam najmniejszej ochoty wpisywać tych pkt. i każdy miał po ok. 0-20, mimo tego, że dużo pisał.