Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 1 lipca 2016

Od Yuki "Jelonek" cz. 3 (c.d Astrid)

Jeleń wstał i wyrwał się z więzów. Podszedł do mnie. Byłam od niego o wiele mniejsza. Otworzył swój pysk z którego wydostał się zielony dym, który zaczął mnie otaczać. Przy każdym jego zetknięciem z moją sierścią, ona zaczynała siwieć i wypadać, a gdy dotknęła przewrażliwionej skóry czułam przeraźliwy ból, jakby ktoś wylał na mnie kwas. Dym żarł moją skórę zostawiając przy tym rany, które za sprawą Medalionu Nieśmiertelności regenerowały się same. Gdy tylko uciekałam dym rozprzestrzeniał się bardziej. Ucieczka przed dymem zaprowadziła mnie w kozi róg. Jeleń widząc mnie przestraszoną przestał wydobywać z siebie dym i podszedł bliżej. Przestraszona nie mogłam logicznie myśleć, więc nie wpadłam na pomysł przeteleportowania się do swojej jaskini. Jego oczy zaczęły świecić na niebiesko, a ja zaczęłam słabiej się czuć. Po paru minutach męki zemdlałam.
                                                                            ******
Obudziłam się w szpitalu. Bardzo się zdziwiłam jak mogli mnie znaleźć. Podeszła do mnie Astrid.
- Miałaś wiele szczęścia - powiedziała - ten jeleń by cię stratował gdybyś nie miała medalionu - rzekła
- Jak mnie znaleźliście? - spytałam jeszcze trochę zaspała
- Jakiś wilk który się tam błąkał usłyszał rżenie i pobiegł z pomocą - mówiła - znalazł cię leżącą na ziemi, a obok stał jeleń, a raczej jego szkielet - zamyśliła się - nie znam takiego stworzenia
- Stworzyłam go - szepnęłam, a Astrid popatrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
- Jak?
- Normalnie - moja odpowiedź była głupia jak ja, a taka bardzo rozwinięta osoba jak Astrid załamała się. Jeszcze ten mój uśmieszek na pysku dawał znać, że nie powiem jak go stworzyłam.

<Astrid?>

Uwagi: Nazwę "Medalion Nieśmiertelności" powinniśmy zapisywać z wielkiej litery. Wilki nie mają twarzy!

Od Kary "Nowa szansa na życie"

Kiedy samica Alfa przyjęła mnie do watahy, cieszyłam się jak mały szczeniak z kości. Od razu zaczęłam oglądać okolicę. Była naprawdę piękna. Poszłam na Wrzosową Łąkową. Było tam naprawdę ślicznie! Wrzosy, świeże powietrze i przede wszystkim czułam się nareszcie wolna! Hasałam po łące jak opętana. Czułam się jak w raju, nie umiem inaczej opisać tego uczucia. Gdy się zmęczyłam położyłam się na plecach i oglądałam chmury. Nagle wyczułam coś w pobliżu... Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam węszyć. Przed nosem pomknął mi zając. Poczułam, że  muszę go gonić. Warczałam na niego przez krótką chwilkę, po czym wystrzeliłam na niego jak rakieta. Biegłam wśród wrzosów i nie widziałam świata oprócz zająca. Cwaniaczek robił różne skręty i slalomy, ale nie przechytrzył Kary. Po dziesięciu minutach gonitwy, złapałam tego gryzonia! Lecz mimo chęci nie zjadłam go i wypuściłam. To był idealny trening, abym mogła być jeszcze szybsza! Zdyszałam się strasznie. Chciałam pójść do jaskini, ale nie miała opiekuna. Poszłam na jakąś sosze i czekałam, aż ktoś się mną zainteresuje. Siedziałam tak dobrych trzydziestu minut. Nikt się nie zbliżał. No to postanowiłam położyć się. Po chwili zasnęłam ze zmęczenia...

Uwagi: Następnym razem postaraj się napisać coś dłuższego. Zapisuj prawidłowy tytuł op. Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie. Położyła się na sosze ("sosze - dawne prymitywne narzędzie do orki")?